O tym, że nieczynny basen na rogu ulic Firlika i Miedzianej może być miejscem tragedii, zaalarmowali nas zaniepokojeni mieszkańcy osiedla.
- Bramka jest otwarta na oścież – mówi Bogumiła Tymańczak. – Zawsze gdy tędy przechodzę domykam ją, ale to nie może tak zostać.
Mieszkańcy bali się o dzieci. Na płocie wisi tabliczka informująca, że głębokość basenu to aż 2,5 metra. Gdyby dostało się tam dziecko, miałoby ogromne trudności z wyjściem. Basen należący wcześniej do Stoczni Szczecińskiej kupiła prywatna firma Supon. Przedsiębiorstwo handluje sprzętem pożarniczym i ochronnym. Kiedy zadzwoniliśmy tam i zgłosiliśmy problem, odpowiedziano nam, że sprawa będzie załatwiona. Bramka prowadząca do basenu miał być zamknięta na kłódkę. Ale choć minęło sporo czasu, nic nie zrobiono.
- Chodzę tamtędy prawie codziennie – mówi pani Janina. – Aż żal patrzeć jak to wszystko niszczeje. Bramka nie jest zamknięta na kłódkę, tylko owinięta drutem. Jak ktoś będzie chciał wejść, to nie będzie miał z tym problemu.
Znowu zadzwoniliśmy do firmy Supon.
- Teren został zabezpieczony zgodnie z obietnicą – twierdzi Andrzej Paśnicki, dyrektor techniczny firmy. – Tylko że od tego czasu już 4 czy 5 kłódek zniknęło. Nie ma wiec sensu ich montować, bo znowu będą ukradzione. Dlatego bramka jest zadrutowana.
Dyrektor zapewnił, że jego pracownicy będą uważnie przyglądali się otoczeniu basenu. Wyjawił też, że na starym basenie ma stanąć budynek. Będzie tam salon firmowy Suponu. Firma czeka na pozwolenie na budowę.
Strefa Biznesu: RPP zdecydowała ws. stóp procentowych? Kiedy obniżka?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
