Dramat nad bajorem

Ta „zabawa” trwa od lat. Deszczówka spływa szerokim strumieniem z ulic Bandurskiego i Rostockiej. Na ulicy Axentowicza naniesione błoto, piasek i liście zapychają studzienki. Zaczyna się dramat.

– Karetka pogotowia nie ma szans się tutaj dostać –mówi załamana Regina Nowicka
z ul. Axentowicza. – Jesienią to może trwać nawet kilka dni. Okna nie można otworzyć, wszystko cuchnie, jakby ulicą lała się gnojowica.

Błotnista maź powoduje ogromne straty. Zalewa ulicę, chodniki, ogrody, podjazdy i piwnice. Zanieczyszczona ziemia w ogródkach okropnie cuchnie, od dawna nic w nich nie chce rosnąć. Z niesionych z prądem kubłów wysypują się śmieci, które pływają po ulicy i zawisają na ogrodzeniach.
W piwnicach dochodzi do zwarć, które psują urządzenia elektryczne. Z budynków odpada tynk, gnijące ściany pokrywa grzyb.

– By dostać się do domu, muszę brnąć boso po kolana w szlamie – skarży się Andrzej Filipczak, mieszkający przy ul. Axentowicza. – Podczas jednej z nocnych ulew woda zalała sąsiadowi samochód. Trzeba czujnie spać.

Lokatorzy są zdesperowani i rozgoryczeni. Sami usuwają błoto z kratek ściekowych, ale to nie pomaga. Wystarczy obfity deszcz i sytuacja się powtarza. Za niewydolną kanalizację odpowiada Zakład Wodociągów i Kanalizacji.

Obecnie ZWiK realizuje, głównie za unijne pieniądze, program „Poprawa jakości wody w Szczecinie”. To kilkadziesiąt poważnych inwestycji rozrzuconych po całym mieście, m.in.: budowa oczyszczalni ścieków, sieci wodociągowych i kanalizacyjnych.

Problem mieszkańców zostałby rozwiązany, gdyby ZWiK włączył budowę kanalizacji deszczowej do programu.

– Wiążą się z tym poważne koszty więc niczego nie możemy obiecać. Program zostanie zakończony do końca 2008 roku i nie gwarantujemy, że do tego czasu pieniądze się znajdą – tłumaczy Tomasz Makowski, rzecznik ZWiK.