Dopiero dwa dni po śmierci sanepid doliczył kolejną ofiarę koronawirusa

31 marca Wojewódzka Stacja Sanitarno-Epidemiologiczna w Szczecinie podała informację o potwierdzonym wyniku na obecność wirusa SARS-CoV-2 u mężczyzny, u którego wymaz pobrano po śmierci. Ten przypadek wliczano wówczas do statystyk przypadków potwierdzonych, ale WSSE nie uwzględniało go jako osoby zmarłej z powodu choroby wywołanej wirusem. Przez kolejne dwa dni w oficjalnych komunikatach sanepid podawał informację o jednej ofierze śmiertelnej w regionie (był to przypadek z Białogardu).

Dopiero w czwartek wieczorem okazało się, że sanepid jednak ujął wspomniany przypadek w statystykach osób zmarłych z powodu koronawirusa. Stało się tak po tym, jak Ministerstwo Zdrowia poinformowało - również w czwartek (2 kwietnia) - o śmierci 58-letniego mężczyzny ze szpitala w Koszalinie, który miał choroby współistniejące.

- Drugi przypadek zgonu, o którym MZ informowało dziś w popołudniowym komunikacie, dotyczy pacjenta z powiatu gryfickiego, który zmarł w karetce w drodze do szpitala w Koszalinie - o tym przypadku zgonu informowałam Państwa 31.03.2020 w wieczornym komunikacie. Dzisiejszy komunikat Ministerstwa Zdrowia dolicza ten przypadek do statystyki zgonów spowodowanych COVID19 - tłumaczy Małgorzata Kapłan, rzecznik WSSE.

Inspekcja sanitarna nie uwzględniła go, ponieważ o przyczynie śmierci wpisanej do aktu zgonu decyduje lekarz. Była nią choroba współtowarzysząca, a decyzja o zrobieniu testu zapadła dopiero po śmierci 58-latka. Dlaczego tak późno?

- Istniała przesłanka, że mógł mieć kontakt z osobą z potwierdzonym COVID-19, w związku z tym podjęta została decyzja o pobraniu wymazu - dodaje Kapłan. Po potwierdzeniu tej infekcji, inspekcja sanitarna musi ustalić osoby z bliskiego kontaktu zmarłego. W konsekwencji objęto także kwarantanną dwuosobowy zespół ratowników, który przewoził mężczyznę.