Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Domy jak z horroru

Marcin Niedziółka
Marcin Niedziółka
Dwa opuszczone budynki cieszą się dużą popularnością. W dzień bawią się w nich dzieci a wieczorem zajmują bezdomni.

Mieszkańcy domów przy Chopina 41 i 47 wyprowadzili się w ubiegłym roku. Dziś opuszczone i zdemolowane budynki są atrakcją dla dzieci i postrachem dla dorosłych.

– Zdarza mi się tędy przechodzić wieczorami – mówi Katarzyna Piętrzyk, 34-letnia księgowa. – Nieraz dochodziły mnie dziwne hałasy i kłótnie.

Pewnego wieczora zza budynku wytoczył się na nią pijany mężczyzna. Przestraszyła się i uciekła.

Wokół i wewnątrz zdezelowanych budynków walają się tony śmieci. Są rozbite butelki i ślady po libacjach.

– Jeżeli te budynki mają być wyburzone, to niech stanie się to jak najszybciej – mówi Karol Wańkowski z ulicy Chopina.

– Po pierwsze szpecą okolicę, a po drugie ściągają tu element.

Budynki stały się miejscem zabaw co odważniejszych nastolatków.

– Nieraz widziałem, jak biegają tu dzieciaki – dodaje Karol Wańkowski. – Wychodzą
przez okna, ganiają się. Taki budynek to dla nich prawdziwa atrakcja.

Problem w tym, że zdemolowany dom nie jest bezpiecznym miejscem zabaw. Przy wejściu do budynku przy Chopina 41 w podłodze widnieje wielka dziura.

– Chwila nieuwagi i można wpaść do piwnicy – mówi Maria Myśliwiec z Rady Osiedla Arkońskie-Niemierzyn.

Niebezpieczne miejsce wskazał jej dzielnicowy Adam Janowski. Ubolewał, że budynki nie są w żaden sposób zabezpieczone.

– Zadzwoniłam więc do ZBiLK-u na Niemierzyskiej z prośbą o uprzątnięcie i zabezpieczenie terenu – mówi Maria Myśliwiec. – Usłyszałam, że bezdomnymi nie ma się co przejmować a dzieci powinny być pilnowane przez rodziców.

Telefon w siedzibie rejonu ZBiLK-u odbiera urzędniczka. Odmawia przedstawienia się. Tłumaczy, że teren przeznaczony jest na sprzedaż. Zapytana czemu budynek nie jest zabezpieczony, odpowiada, że nikt jej o tym nie powiadomił. Po chwili jednak zmienia zdanie.

– Zabezpieczaliśmy budynki deskami – mówi anonimowa urzędniczka. – Nie nasza wina, że ktoś ciągle je zrywa. Nie możemy tam postawić stróża.

– To nieprawda – mówi Maria Myśliwiec. – Na budynku nie ma śladu desek ani jakichkolwiek zabezpieczeń.

Zapowiada, że nie spocznie dopóki budynek nie zostanie należycie zabezpieczony.

– Nie pozwolę by czyjaś arogancja była ważniejsza niż bezpieczeństwo mieszkańców i dzieci.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Giganci zatruwają świat

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na szczecin.naszemiasto.pl Nasze Miasto