Domków na Taczaka nie będzie

Choć wodociągi i energetyka nie mają nic przeciwko budowie, właściciele działek muszą zrezygnować z planów, bo miasto zamierza w tym miejscu postawić kompleks sportowo-rekreacyjny.

– Odziedziczyłem tę ziemię po ojcu w 1983 r. Wtedy też powstał akt notarialny – opowiada Krzysztof Andrzejak. – Teraz chcieliśmy tam coś zbudować, ale niestety miasto się nie zgodziło. Nie spodobał im się nawet pomysł, aby powstała tam szkoła doskonalenia jazdy samochodem.

I jak dalej tłumaczy pan Andrzej, dzięki temu początkujący kierowca mógłby np. poćwiczyć hamowanie na śliskiej nawierzchni. To miał być alternatywny pomysł. Jak się jednak okazało miasto w planie zagospodarowania przestrzeni uwzględniło już inny obiekt: kompleks sportowo-rekreacyjny.

– Taki kompleks znajduje się na Bezrzeczu – dodaje pan Andrzejak. – Nie rozumiem, po co kolejny. To śmieszne, że nie mogę nic postawić na swojej działce.

Czy to jest w ogóle zgodnie prawem?

– Trudno powiedzieć, dlaczego miasto nie wyraziło zgody na budowę domków – mówi Marcin Gruca, prawnik. – Ale prawo własności nie pozwala na stawianie czego się tylko chce na własnym terenie. Według Grucy jedno jest jednak pewne. Niezadowolona strona może skierować sprawę do Samorządowego Kolegium Odwoławczego, które problem rozstrzygnie.

Od niezadowalającego wyniku odwołać można się do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego.

– A jeżeli i to nie pomoże właściciele i miasto spotkają się na rozprawie w Naczelnym Sądzie Administracyjnym – dodaje prawnik.

Okazało się jednak, że miasto ma prawo do podjęcia takiej decyzji. Jak wyjaśnia Anna Sokołowska z Wydziału Planowania Przestrzennego i Urbanistyki tereny te przeznaczone są jako „zielone” i nie ma możliwości, żeby powstała tam zabudowa domków jednorodzinnych. Poza tym nie ma tam dobrego dojazdu.

– Miasto ustala plan zagospodarowania terenu, nawet jeżeli on ma właściciela – dodaje.