Do końca miesiąca naprawią rurę

Skutki źle działającej kanalizacji najdotkliwiej odczuwa Bogusława Kępka, która już wielokrotnie razem z mieszkańcami zbierała podpisy i zgłaszała zalania.

- Najgorzej jest jesienią i zimą – opowiada pani Bogusława. – Woda leje się strumieniami między oknami, po ścianach. Przez wilgoć tworzy się grzyb. Nie można zrobić żadnego remontu. Gdy odnowiliśmy drugi pokój, pomalowaliśmy ściany. Teraz przez farbę już przebija wilgoć. Nie opłaca się wkładać w to pieniędzy, bo i tak wszystko zamoknie.
Oprócz tego, że woda zalewa ściany budynku kałuża wita panią Bogusławę także przed jej drzwiami.

- Na strychu jest taki przeciek, że woda kapie na schody, tuż przy mojej wycieraczce – dodaje. – Sąsiedzi podkładają miski, ścierki, ale co to daje skoro wody przybywa. Jeśli tak ma to dalej wyglądać, to powinni zmniejszyć nam czynsz.

Jak zwracają uwagę mieszkańcy, powodem zalań jest wadliwa rynna, która biegnie na zewnątrz. Zimą, kiedy chwyci mróz gołym okiem widać, że nie działa jak należy, bo cała jest skuta lodem. Woda, która z niej cały czas wycieka, zamarza.

Zatelefonowaliśmy do administratora budynku. Zgłosiliśmy problem i w imieniu mieszkańców poprosiliśmy o pomoc. Okazuje się, że wkrótce problemy mieszkańców mogą się skończyć.

- Problem jest nam znany – mówi Jadwiga Mikszo z Administracji Gruntów Budynków i Lokali. – Kilka razy naprawialiśmy rurę spustową, która odprowadza wodę do studni. Kiedy opady są intensywne, w studni wybija woda, stąd tworzą się przecieki w mieszkaniach i na strychu. Chcemy podłączyć rurę do nowej instalacji na zewnątrz, wtedy przecieki nie powinny się już powtórzyć. Wykonamy to na pewno do końca tygodnia. Nasz pracownik będzie nadzorował zlecone prace.

Dowiedzieliśmy się też, że w budynku przy ul. Grzymińskiej 22 planowany jest remont dachu. Teraz przygotowywana jest dokumentacja, prace ruszą w przyszłym roku.

Fot. Adam Słomski