Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Dni Morza 2010: Plusy i minusy imprezy

Sylwia Cyza
Sylwia Cyza
Czas na małe podsumowanie i odpowiedź na pytanie dlaczego awaria Diabelskiego Młyna była tegorocznym gwoździem programu.

Po prawdziwej burzy jaka przeszła przez www.mmszczecin.pl w komentarzach pod materiałami dotyczącymi Dni Morza w Szczecinie postanowiliśmy pokusić się o małe podsumowanie i zebranie plusów i minusów imprezy w jednym miejscu.

Ostrzegam, jak to zazwyczaj w tego typu podsumowaniach, niektóre plusy w subiektywnej ocenie internautów mogą stać się minusami i na odwrót.

Plusy:

Chociaż muzyki Chopina szantami nazwać nie można, sam pomysł morskiej imprezy z żaglowcami, zwiedzaniem jednostek i kilku mniejszych imprez towarzyszących był całkiem udany. Bez względu na wszystko jeśli Szczecin nie będzie podkreślał swojego morskiego charakteru, to Bóg jeden wie jaki charakter miałby podkreślać w tej chwili. Ani gór wprawdzie, ani morza nie mamy, ale jednak morze jest nam trochę bliższe.

Awaria Diabelskiego Młyna – dla tych, którzy 2 godziny spędzili na szczycie karuzeli wrażenia były pewnie niezapomniane, jak i wychłodzenie organizmu. Na szczęście strażaków mamy sprytnych i wszyscy bezpiecznie wrócili na ziemię. Jednak podstawowym plusem stał się fakt, że o Dniach Morza w Szczecinie mówiła cała Polska, właśnie przez pryzmat zepsutej karuzeli.

Minusy:

Rok Chopinowski stał się dla Szczecina prawdziwym utrapieniem. I bez względu na moje osobiste przemyślenia związane z koncertem, który miał być najważniejszym wydarzeniem imprezy, nie sposób zignorować setek negatywnych komentarzy ludzi, którzy twierdzili że Chopin na Wałach Chrobrego do Dni Morza, pasował jak pięść do nosa.

Tomasz Lam na naszej stronie internetowej napisał:

- Moim zdaniem, to były najbardziej NIEUDANE Dna Morza, jakie zdarzyło mi się w ciągu 40 lat życia oglądać. Wstyd Panie Krzystek, pańscy ludzie są NIEUDOLNI i nie znają gustów tłumu.

Pogoda też nam się nie udała, szczególnie o północy, kiedy połowa mieszkańców Szczecina powoli zaczynała tracić cierpliwość, w oczekiwaniu na fajerwerki. Poskakać przy koncercie nie można, muzyka poważna nie trafia do mas tak doskonale jak wokalistki z pierwszych stron gazet. A fajerwerki o pierwszej w nocy jednak przeważyły szalę goryczy…

- Niestety – podsumowuje swoje odczucia „rozczarowana” - Z przykrością muszę dołączyć się do twierdzenia iż te Dni Morza były porażką... chyba połowa Szczecinian ma po nich uraz do Chopina. Zamiast zachęcić miasto zniechęciło ... tyle godz. muzyki poważnej na imprezie masowej i rozczarowanie po północy, że fajerwerki nie wystrzeliły, aa ile osób przyjechało specjalnie na nie? dzieci czekały ale się nie doczekały, zresztą gwizdy ludzi mówiły za siebie, współczuje muzykom grać przy przekleństwach i gwizdach, dobrze, że na scenę butelki nie leciały.

Zobacz też:

Wariacje na temat Dni Morza

od 12 lat
Wideo

Bohaterka Senatorium Miłości tańczy 3

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na szczecin.naszemiasto.pl Nasze Miasto