– Około północy przejeżdża pierwszy transport – mówi Mieczysław Kostecki z ulicy Nocznickiego. – Huk wyrywa mnie ze snu. Do godziny czwartej powtarza sie to jeszcze kilka razy. Wielotonowe cięzarówki pędzą po nierównej drodze i tramwajowych torach. Wypełnione żelastwem przyczepy podskakują na każdej nierówności. Hałas jest nie do wytrzymania.
– Cały budynek się trzęsie – mówi Anna Raczkowska, 63-letnia emerytka. – Zdarza się, że mój stary telewizor wyłącza się, a okna same otwierają. W wielu mieszkaniach pękają ściany.
Na Lutnickiej przy każdym przejeździe z balkonów leci tynk.
Zdaniem mieszkańców wszystkiemu winna jest firma Tom i jej żółte ciężarówki. Hasło reklamowe „Tom skupuje złom” mieszkańcy wymawiają jak przekleństwo.
– Administracja uważa, że mamy tutaj luksusy – mówi Aniela Śladowska, 73-letnia emerytka.- Płacimy podwyższony czynsz, jakbyśmy mieszkali w centrum. Na mieszkanie wydaje miesięcznie ponad 600 złotych.
Nie wszyscy wytrzymują dokuczliwy hałas. Pan Tomasz Snastin próbował zamienić się na mieszkanie w innej części miasta. – Zainteresowany postał chwilę i powiedział, że musiałby być alkoholikiem, żeby tu mieszkać.
Problem dotyczy kilku tysięcy mieszkańców. Ciężarówki przejeżdżają min. przez ulice Lubeckiego, Firlika, Nocznickiego i Dubois. Mieszkancy interweniowali już wielokrotnie.
– Straż miejska twierdzi, że to nie ich sprawa. Policja też umywa ręce – mówi Mieczysław Kostecki.
Artur Marciniak z Komendy Miejskiej Policji tłumaczy, że jazda hałaśliwą ciężarówką nie jest wykroczeniem.
– Gdyby to silnik pracował zbyt głośno, moglibyśmy interweniować. Przepisy nie przewidują sytuacji, że hałasuje ładunek – tłumaczy.
Mieszkańcy są zdesperowani. W niedzielę zorganizowali akcję zbierania podpisów. Przyszło ponad 100 osób.
- Najlepiej byłoby zrobic blokadę albo wystawić kolczatki – mówi jeden ze zdenerwowanych mieszkańców. Próby dogadania się z firmą Tom nie przyniosły rezultatu. –
Prezes powiedział, żebyśmy uszczelnili sobie okna i zatkali uszy. Mieszkańcy chcą wprowadzenia zakazu przejazdu ciężarówek cięższych niż 7,5 tony. A najlepiej, żeby firma Tom znalazła sobie inną trasę na wożenie złomu.
Pani Magdalena Jura z firmy Tom tłumaczy, że to nie takie proste.
– Próbowaliśmy jeździć inną trasą, ale okazało się, że to niemożliwe przez wiadukty.
Tłumaczy, że zmniejszono już liczbę nocnych przejazdów. Dziś ciężarówki mają wyruszać w nocy tylko w wyjątkowych przypadkach.
– Mieszkańcy uwzięli się na nas, uznając nas za sprawcę całego hałasu – mówi. – A my jesteśmy tylko jedną z firm działających w okolicy. Mamy przecież tylko dwie ciężarówki. Są charakterystyczne i wszystko jest na nas.
Bydgoska policja pokazała filmy z wypadków z tramwajami i autobusami
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?