Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Dlaczego doszło do śnieżnego paraliżu Szczecina? Nie ma winnych. Słusznie?

Redakcja MM
Redakcja MM
W piątek dojazd na Prawobrzeże zajmował nawet 6 godzin. Co bardziej zdesperowani szczecinianie, zdecydowali się wracać do domu na pieszo
W piątek dojazd na Prawobrzeże zajmował nawet 6 godzin. Co bardziej zdesperowani szczecinianie, zdecydowali się wracać do domu na pieszo Sebastian Wołosz
Urzędnicy i policja twierdzą, że byli bezradni. Prezydent Szczecina przeprasza. Czy można było zrobić coś, żeby było lepiej?

Marek Rudnicki
[email protected]

Sparaliżowana komunikacja miejska, tiry i autobusy blokujące drogi, nieodśnieżone chodniki.

Piątkowe popołudnie dla wielu mieszkańców Szczecina okazało się horrorem. Opady śniegu wywołały totalny chaos i wielogodzinne powroty do domów.

Żadna służba nie zapanowała nad chaosem, choć o nadchodzącej pogodzie wiedziano od czwartku.

- Nasze służby pracowały już od czwartku do soboty wieczorem - tłumaczy Marta Kwiecień-Zwierzyńska z Zarządu Dróg i Transportu Miejskiego. - To była sytuacja nie do opanowania. Jeszcze o godz. 14, gdy padał śnieg, topił się przy dodatniej temperaturze, a już około godz. 16 przyszedł mróz i ulice pokryły się lodem.
Policja odnotowała w tym czasie w Szczecinie 49 poważnych kolizji i jeden wypadek (w regionie 114 kolizji).

- Ściągnęliśmy wszystkich policjantów z domu - mówi podkom. Przemysław Kimon z zachodniopomorskiej policji. - Na mieście interweniujących patroli było trzy razy więcej.

Mieszkańcy surowo osądzają miejskie służby. Nie przyjmują tłumaczeń, że wiele spośród 33 pługo-piaskarek utknęło w wielokilometrowych korkach.

- Wyjechałam ze Szczecina do Polic o godz. 15 - opowiada pani Elżbieta. - Chciałam jechać przez Szosę Polską, ale już na ul Willowej zobaczyłam złamane autobusy. Zawróciłam i pojechałam przez Głębokie. Niestety, drogę przegradzał w poprzek TIR. W domu byłam około godz. 23.

Dlaczego autobusy stawały w poprzek? Mają całoroczne opony dające sobie radę tylko z błotem pośniegowym i śniegiem, ale nie z lodem.

- Nie wolno nam zakładać kolców czy łańcuchów. A zresztą, przy normalnie czarnych ulicach byłoby to niecelowe - tłumaczy Andrzej Lachowicz ze Szczecińskiego Przedsiębiorstwa Autobusowego Klonowica.

- Wielu kierowców samochodów osobowych nadal jeździ na oponach letnich i skutki tego mieliśmy w piątek - dodaje podkom. Kimon. - Zamiast zostawić samochód w miejscu parkowania, wyruszali na ulice i korkowali wiele miejsc.

Co na to szczecinianie?

- Mój powrót do domu do Podjuch trwał sześć godzin - grzmi pani Katarzyna.
- Mój niespełna 14-letni syn nie miał jak wrócić ze szkoły do domu. Z ul. Kopernika na ul. Ustki (Dąbie - red.) wracał piechotą. Przy takiej pogodzie, po ciemku musiał pokonać pieszo 10 km - bulwersuje się inna szczecinianka.

Niektórych sytuacja bawiła. W serwisie Youtube można zobaczyć młodego człowieka, który na rondzie Ofiar Katastrofy Smoleńskiej jeździł w piątek na łyżwach.

Inni zatrwożeni pytają, co robił w tym czasie prezydent miasta, dlaczego nie działał sztab kryzysowy, dlaczego nie poproszono o pomoc wojska i firm, które posiadają ciężki tabor drogowy.

Za naszym pośrednictwem prezydent Szczecina przeprasza za utrudnienia.

- Zastępca prezydenta miasta poprosił o podsumowanie działań podjętych w piątek - informuje Tomasz Klek z urzędu miasta. - Na podstawie tych informacji podjęte zostaną ewentualne decyzje sytuacja była jednak niespotykana. Lód, który utworzył się na ulicach utrudniał pracę służb porządkowych. Pługo-piaskarki również utkwiły w korkach, które utworzyły się na drogach. Warto dodać, że sprzęt wyjechał na ulice miasta już w nocy z czwartku na piątek. Przykładowo w piątek o godz. 2 lewobrzeżną część miasta obsługiwało 12 pojazdów ich liczba systematycznie rosła, tak aby o godz. 16 osiągnąć liczbę 25 pojazdów. Trudna sytuacja w mieście trwała od godzin popołudniowych do późnego wieczora. Nie jest to powód, aby zwracać się o pomoc do wojska.

Wczoraj po południu znów zaczęło padać. Nie można było podjechać do góry ul. Jagiellońską, 26 Kwietnia, Wyszyńskiego. Służby miejskie lojalnie uprzedzają, że sytuacja może się powtórzyć. Oni zrobili wszystko, co mogli.

Jak oceniasz działania służb miejskich? Czekamy na komentarze!

Nasz komentarz. Pseudofachowcy
Opady śniegu, które zakończyły się kataklizmem komunikacyjnym, zarząd dróg określa "sytuacją nie do opanowania", a przedstawiciel miasta nazywa je "sytuacją niespotykaną". Jeżeli urzędników kilkugodzinny opad śniegu w styczniu zaskakuje i przerasta, to może czas zmienić robotę.
Jeżeli poczuli się pokonani przez siły natury, to może należało zwołać sztab kryzysowy. A przeprosiny prezydenta wobec bezradności jego podwładnych, to małe pocieszenie.

Maciej Janiak

Zimowy paraliż Szczecina - piątek, 11.01.2013

Recepta na paraliż Szczecina? Szybka Kolej Miejska
Skandal, chaos i kilkugodzinne powroty do domu. Dlaczego doszło do paraliżu Szczecina?
Śnieg paraliżuje Szczecin! Ogromne opóźnienia, wypadki [wiadomości na żywo, zdjęcia, wideo]


Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na szczecin.naszemiasto.pl Nasze Miasto