Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Dla wielu takie wyprawy są czymś niepojętym

Redakcja
Szedł 35 dni, pokonał 1225 km. Ryszard Tunkiewicz dotarł na piechotę ze Szczecina do Najdun na Litwie. Tam sto lat temu urodził się jego ojciec.

6 maja 2009 o godz. 20.50 Ryszard Tunkiewicz stanął w Najdunach. Odległe od Wilna o 40 km Najduny są miejscowością, gdzie przed stu laty na świat przyszedł ojciec. Podróżnik swoją wyprawę zadedykował właśnie ojcu i nazwał ją „Marsz do korzeni”.

Ryszard nie zawiadomił swojej rodziny, że się pojawi. Nie był tu od wielu lat. Nikt się go nie spodziewał. Zaskoczenie było ogromne. Okazało się jeszcze większe kiedy powiedział w jaki sposób tu dotarł. Wieść o gościu szybko rozeszła się po wiosce.

- Kiedy szwagier następnego dnia rano poszedł do sklepu, ktoś go zapytał czy z Polski nie jeżdżą pociągi i autobusy – mówi Ryszard Tunkiewicz. – Potem świętowaliśmy przez trzy dni. Gościnność kresowa jest ogromna. Tam rodzina mieszka w kilku domach, więc przechodziłem z domu do domu. Każdy chciał mnie ugościć. Na koniec wykąpałem się w ulubionej rzeczce mojego ojca Mereczance i trzeba było wracać. Tak zakończyła się moja podróż sentymentalna.

„Człowiek o stalowych nogach”, „Szary bóbr”, „Samotny wilk” – tak nazywano go kiedy wychodził z lasu. Zgodnie z planem spał tylko w lesie, samotny wśród ptaków i zwierząt. Często rozkładał namiot po ciemku i od razu zasypiał zmęczony 10 marszu, spotkaniami, rozmowami. A rano trzeba było znowu wstać i maszerować dalej.

Las nie był problemem. Problemem było poruszanie się po drogach szybkiego ruchu.

- Czasami była to walka na śmierć i życie z tirami – mówi pan Ryszard. – Szedłem poboczem, ale mimo wszystko pęd powietrza, kiedy przejeżdża tir jest ogromny. Starałem się nie trzymać głównych dróg ze względów bezpieczeństwa, ale nie zawsze było to możliwe. Naszła mnie taka refleksja, że drzewa przy drogach są udekorowane symbolami religijnymi, które oznaczały czyjąś śmierć. Tyle ludzi ginie na drogach.

Ryszard Tunkiewicz fizycznie bardzo dobrze zniósł tę podróż. W końcu chodzi także po górach, więc kondycję ma. Jest zwolennikiem zimnych kąpieli, a to hartuje.

- Ludzie często mnie pytają dlaczego poszedłem pieszo, a co to za osiągnięcie zrobić to samochodem? – uważa Tunkiewicz. – Każda trudność, którą pokonamy w życiu, jest bardziej pamiętana. Wydawało mi się, że to jest normalne, ale dla wielu osób takie wyprawy są czymś niepojętym.


[Blogi MM w podróży:

Wygraj weekend w hotelu!](http://www.mmszczecin.pl/17339/2009/7/22/blogi-mm-w-podrozy-wygraj-weekend-w-hotelu?category=news)


od 7 lat
Wideo

Reklamy "na celebrytę" - Pismak przeciwko oszustom

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na szczecin.naszemiasto.pl Nasze Miasto