Iwona miłością do tańca zapałała, gdy miała cztery lata. Rodzice zapisali ją wówczas na gimnastykę artystyczną. Podobało jej się, choć sama przyznaje, że „wielka gimnastyczka” z niej nie była. Wyginała się, robiła szpagaty, jednak nie czuła się w tym do końca pewnie.
– Gdy miałam 13 lat rodzice zapisali mnie tym razem na zajęcia z tańca nowoczesnego – wspomina. – To było to. Spodobało mi się strasznie. Stwierdziłam wtedy, że jedno z drugim można połączyć. Zapragnęłam otworzyć własną szkołę. To marzenie przetrwało do dorosłych lat mojego życia. Jednocześnie bardzo ciężko ćwiczyłam i jeździłam na różne konkursy.
Największe sukcesy przyszły pod koniec lat 90. W 1997 roku wystąpiła w Mistrzostwach Polski. W formacji zajęła pierwsze miejsce. Rok później, już w Pucharze Świata, powtórzyła wyczyn – również z drużyną.
– To było niesamowite przeżycie – wspomina. – Nie spodziewałam się tego tytułu. Gdy stałam na podium i słuchałam hymnu Polskiego w oku kręciła się łezka. Wtedy człowiek dopiero czuje się patriotą.
W ubiegłym roku postanowiła, że spróbuje skorzystać z funduszy unijnych i postara się spełnić marzenie życia. Choć sama nie wierzyła, że się uda złożyła wniosek o unijne dofinansowanie.
Z narzeczonym miała zaplanowany ślub i wesele. Plany pokrzyżowało przyznane 25 tysięcy złotych pomocy – wniosek został pozytywnie rozpatrzony.
– Porozmawialiśmy z chłopakiem i wspólnie doszliśmy do wniosku, że stawiamy wszystko na jedną kartę – mówi. – Mieliśmy zaplanowany ślub, ale postanowiliśmy przełożyć go na późniejszy termin. Były odłożone również pieniądze na wesele – wykorzystaliśmy je w inny sposób – przeznaczyliśmy na moją szkołę. Trudno. Nie będzie wesela, pozostanie skromne przyjęcie.
Teraz, gdy w listopadzie 2009 roku spełniła największe marzenie, jej życie mocno się zmieniło. Pracuje zawodowo, po godzinach chodzi do szkoły i uczy dzieci tańca i gimnastyki. Choreografię i muzykę tworzy sama. Otym, że jest w tym wszystkim dobra świadczą osiągnięcia uczennic.
– W grudniu pojechaliśmy z dziewczynami na zawody do Bydgoszczy na ogólnopolskie konfrontacje zespołów tanecznych i tam zdobyliśmy nagrodę główną – mówi. – Byliśmy wszyscy w szoku. Okazało się, że to co robię ma sens. Najmłodszy mój uczeń, chłopiec ma zaledwie 4 lata. Najstarsza uczennica 17. To bardzo uzdolnione dzieci. Wierzę, że jest w nich ogromny potencjał. Zresztą w każdym maluchu. Im szybciej zacznie naukę – tym lepiej dla niego. Pamiętajmy, że z wiekiem jest coraz trudniej.
Jak czytać kolory szlaków turystycznych?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?