MKTG NaM - pasek na kartach artykułów

Debata o związkach partnerskich. Chcą być razem, ale bez przysięgi i obrączki

Redakcja MM
Redakcja MM
Sebastian Wołosz
Związek partnerski to umowa między dwojgiem ludzi, a nie między dwojgiem ludzi a instytucją. Taka umowa, którą można rozwiązać bez przykrego chodzenia po sądach - mówią zwolennicy związków partnerskich. W Szczecinie jest ich wielu, niezależnie od orientacji seksualnej.

Żyją w konkubinatach. Mieszkają bez ślubu. Nie chcą stawać przed ołtarzem. Powód? W przypadku par homoseksualnych jest to zrozumiałe bez większych wyjaśnień. Ślub kościelny nie wchodzi w grę z przyczyn religijnych.

- Ale nie chodzi nam tylko o pary homoseksualne - mówi Ewa Milczarek, młoda działaczka Federacji Młodych Socjalistów. - Gdyby tylko o to chodziło, ruch dążyłby do legalizacji małżeństw homoseksualnych, a nikt takiego rozwiązania nie proponuje.

Mity o homoseksualistach

Zwolennicy związków partnerskich nie chcą zawierać małżeństwa z powodów urzędowych.

- W zawarciu związku partnerskiego jest umowa, nie przysięgi i obrączki - mówi Ewa Milczarek. - Uważam, że to dobrze, że taki związek rozwiązuje się bez pośrednictwa sądu. Obowiązuje w końcu swoboda umów. Kosztowne i wykańczające psychicznie procesy sądowe nikomu nie służą, zwłaszcza dzieciom. Dobrze byłoby, gdyby strony, gdy tego zechcą, same do sądu się zgłaszały, gdyby nie potrafiły się porozumieć. Tak, jak jest w przypadku każdej umowy.

Związki partnerskie miałyby regulować między innymi zasady wspólnego rozliczania się, dziedziczenia, otrzymywania informacji o stanie zdrowia partnera. Zawarte formalnie, mogłyby być rozwiązane za porozumieniem stron w każdej chwili. W praktyce byłaby to legalizacja konkubinatu, z uwzględnieniem par homoseksualnych.
W Szczecinie w związkach pozamałżeńskich jest coraz więcej osób, głównie młodych. Według danych Urzędu Statystycznego w Szczecinie w 2011 roku 17,6 tysięcy szczecinian powyżej 15 roku życia żyje w konkubinatach. Związek partnerski to dla nich szansa legalizacji swoich relacji. - Mitem jest, że osoby homoseksualne są bardziej rozwiązłe, szukają przygody bardziej niż trwałych relacji - mówi Daniel Michalski, działacz Kampanii Przeciw Homofobii, szef Stowarzyszenia Równość na Fali. - Między nami jest tak samo jak między heteroseksualistami. Jedni szukają przygody, inni związku.

Rodzice nic złego nie mówią

Daniel Michalski jest przykładem reprezentującym tę drugą grupę. Ze swoim obecnym partnerem jest w związku już osiem lat.

- Poznaliśmy się na portalu gejowskim - mówi. - Najpierw było wspólne spędzanie czasu, spacery, wyjścia do kina, imprezy, wreszcie wspólne zamieszkanie, prowadzenie gospodarstwa domowego. I tak się to rozwinęło do emocjonalnego związku, który polegał właśnie na zamieszkaniu razem.

- W krajach, gdzie związki partnerskie zostały wprowadzone, praktyka pokazuje, że większość stanowią związki heteroseksualne, ponad 90 procent na przykład we Francji - mówi Ewa Milczarek.

Ona sama taki właśnie, heteroseksualny związek partnerski chciałaby zawrzeć. Ze swoim obecnym chłopakiem, Teodorem, jest w związku od czterech lat. Również od czterech lat mieszkają razem. Przed ołtarzem stanąć nie zamierzają.

- Rodzice wiedzą o naszej decyzji i nie widzą w tym nic złego - mówi Ewa. - Szczecin to jednak duże miasto, więc to że dwójka ludzi mieszka ze sobą, nie jest niczym nowym. Bardzo wielu ludzi, nawet starszych, po ostatnich wydarzeniach ze związkami partnerskimi popiera naszą decyzję, rozumieją nasze potrzeby. Naturalnie zdarzały się głosy potępiające tego rodzaju związki, szanujemy ich opinię, ale nie może ona determinować tego, jak chcemy i będziemy żyć.

Przeciwnicy związków partnerskich klasyfikują często ich zwolenników jako osoby nieodpowiedzialne, które chcą mieć cały czas furtkę, możliwość rezygnacji ze związku. Czy taka forma to unikanie odpowiedzialności?

- I tak, i nie - odpowiada Ewa Milczarek. - Będąc z kimś, nieważne jaka jest to forma, bierzemy za drugą stronę odpowiedzialność. Trzeba ciężko pracować nad związkiem, ale nie zmienia to faktu, że ludzie się zmieniają i kiedyś nasze drogi mogą się rozejść.

On pierze, a sprzątają razem

Codzienne życie Ewy i Teodora nie różni się wiele od codzienności życia w małżeństwie.

- U nas za aprowizację odpowiada mój partner - mówi Ewa. - Wszyscy, którzy poznali smak przygotowywanych przez niego potraw, wiedzą dlaczego.

- Moją specjalnością jest pieczony schab z czosnkiem i oliwkami - mówi Teodor. - Sprzątamy mieszkanie po połowie, a praniem ja się zajmuję - mówi Ewa. - No i, jak każdy facet, Teodor wynosi śmieci!

Projekty ustaw o wprowadzeniu związków partnerskich zostały odrzucone przez Sejm pod koniec stycznia.

Prof. Jacek Leoński
socjolog z Uniwersytetu Szczecińskiego

- Polskie społeczeństwo jest przygotowane na taką formę związku. Badania ogólnopolskie pokazują, że więcej niż połowa społeczeństwa akceptuje tego typu związek. Nie sądzę też, aby związki partnerskie stanowiły konkurencję dla instytucji małżeństwa. Postęp społeczny na całym świecie pokazuje, że jest miejsce dla różnych form związków. Nie uważam też, aby zawieranie związków partnerskich zamiast małżeństw było oznaką niedojrzałości czy nieodpowiedzialności. Ludzie nieodpowiedzialni będą wychodzić ze związków niezależnie, czy będzie to łamanie przysięgi małżeńskiej czy luźniejszej umowy, jaką zakłada idea związków partnerskich.


od 7 lat
Wideo

Wyniki pierwszej tury wyborów we Francji

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na szczecin.naszemiasto.pl Nasze Miasto