Wczoraj do operatora policyjnego telefonu zadzwonił szef jednej ze szczecińskich stacji paliw. Powiedział, że z sejfu lokalu zginęło 17 tys. zł. Na interwencję pojechali policjanci z Dąbia. Pracownicy stacji powiedzieli im, że utarg ze stacji po podliczeniu został schowany do znajdującego się tam sejfu. Kiedy przyjechali pracownicy po odbiór pieniędzy okazało się, że nie ma ich w środku.
- Na sejfie nie było śladów włamania - mówi mł.asp. Przemysław Kimon z biura prasowego komendy wojewódzkiej policji w Szczecinie. - Kierownictwo podejrzewało, że kradzieży mógł dokonać jeden z pracowników. Wskazali go z imienia i nazwiska. W czasie interwencji wskazany mężczyzna przebywał w pracy. Okazało się, że zauważył gdzie jest chowany klucz od sejfu. Znając to miejsce postanowił, że go otworzy a znajdujące się w środku pieniądze ukradnie.
Jak postanowił tak zrobił. Wykorzystując nieuwagę pozostałych pracowników wyjął klucz, otworzył sejf i z ukradł z niego 17 tys. zł. Pieniądze schował do reklamówki, a reklamówkę ukrył w rynnie znajdującej się na zewnątrz budynku.
W tej sytuacji pozostało jedynie sprawdzenie czy przedstawiona wersja przez sprawcę jest zgodna z prawdą. Dla potwierdzenia tego skontrolowano rynnę, w której znaleziono skradzione mienie.
Pieniądze z powrotem trafiły do sejfu, natomiast zatrzymany 19-letni Joachim T. prosto ze stacji trafił do komendy w Dąbiu. Tam usłyszał zarzut, za który grozi mu do 5 lat wiezienia.
Reklamy "na celebrytę" - Pismak przeciwko oszustom
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?