Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Czy zostaniesz moją żoną?

Robert Duchowski
Robert Duchowski
Tak! Sakramentalne słowo padało z ust szczecińskich kobiet w afrykańskiej wiosce, pod wieżą Eiffla, na dachu Galaxy.

Był marzec 2004 roku. Sebastian wszedł do jednego ze szczecińskich biur podróży i niewiele myśląc zdecydował się na wycieczkę last minute do Kenii. Jeszcze tego samego dnia pakowali walizki. Sama informacja owyjeździe na czarny ląd była dla Izy niespodzianką. To, co miało wydarzyć się dalej, przeszło jej najśmielsze oczekiwania.

– Pewnego dnia ukochany zaproponował, żebyśmy odwiedzili afrykańską wioskę – wspomina Iza.

Chata, choć pokryta słomą, była luksusowa. Podeszli do starszej kobiety, która siedziała na dywaniku. Spędziła na nim wiele lat obserwując życie wioski.

– Mówiła coś w rodzimym języku. Nic nie rozumiałam. Chwilę potem przekazała zawiniątko. Powoli odkrywałam liście suchej palmy, aż ukazało się pudełeczko od jubilera. Kiedy w głębokim buszu zobaczyłam kartonik od „Kruka”, wiedziałam … – opowiada Iza.

Sebastian nie dał jej długo czekać. Od razu przystąpił do najważniejszej części – „Czy wyjdziesz za mnie?” – zapytał. Jej tylko zabłysnęły oczy i powiedziała – tak! – Czułam wszechogarniające szczęście, a w drodze powrotnej popłynęły łzy. 17 czerwca 2006 roku para wzięła ślub. Właśnie starają się o dzidziusia.

Jak gwiazdy Hollywood

Maj 2006 roku. Tuż przed długim weekendem do Kasi dzwoni telefon.

– Spakuj się. Weź dowód osobisty. Paszport też może się przydać – polecił tajemniczo Tomek.

Zapytała tylko czy będzie ciepło. Potem pilnie postąpiła według wskazówek. Nie wiedziała gdzie jadą i na jak długo. Nic. – Że też udało mu się utrzymać tajemnicę do końca, sekrety przede mną są prawie niemożliwe – odpowiada Kasia.
Tomka wyręczył dopiero przewodnik. W busie zdradził cel wycieczki – Paryż i zamki nad Loarą. Na wieżę Eiffla weszli jako ostatni zwiedzający. Dokładnie za nimi zamknęły się wrota. Była 23. Potem postanowili przyjrzeć się budowli z oddali – była imponująco oświetlona i wtedy ruszyła miłosna lawina…

– Chciałbym żebyś ten wieczór zapamiętała na dłużej – powiedział Tomek, który do tej pory nienaturalnie reagował, kiedy ona próbowała się przytulić. –Mam coś dla ciebie – dodał. I wyjął z klapy marynarki podłużne opakowanie. Bał się, że wyczuje.

– Kiedy je zobaczyłam, pomyślałam – hurra, dostanę bransoletkę. Od razu przypomniało mi się jak pytał, czy noszę biżuterię – mówi Kasia.

Mistyfikacja była perfekcyjna. W opakowaniu czekał zaręczynowy pierścionek. Tomek przyklęknął i wyrecytował magiczną formułkę – czy zostaniesz moją żoną? – Kiedyś planowałam, że w podobnej sytuacji zareaguję jak królewna – za trzy dni dam odpowiedź. Oczywiście w tym przypadku natychmiast powiedziałam – tak!

Spiesz się!

Pewnego popołudnia Patryk ze Śródmieścia poinformował swoją dziewczynę Anię, że musi wyjechać do Berlina. Ania miała dołączyć do niego następnego dnia. Plan był taki: Ania robi zakupy i razem wracają do Polski.

– Przyjechałam do Berlina, tam czekała na mnie rodzina – mówi Ania Pazdur. – Dostałam do ręki kopertę, w której miałam dokładnie napisane co powinnam zrobić. Byłam totalnie zaskoczona!

W kopercie była instrukcja. Ania pojechać miała do Cuenci, małego miasta położonego 200 km pod Madrytem. Najpierw samolot, później dwie linie metra i jeszcze autobus. Informacja na kartce popędzała: „Spiesz się!”.

– Nigdy wcześniej nie byłam w Hiszpanii. Nie znałam zupełnie hiszpańskiego – mówi Ania. – Wsiadłam do samolotu nie wiedząc co mnie czeka.

Punktem docelowym było piękne wzgórze, na końcu ulicy, ze wspaniałym widokiem na całe miasto. Ania dotarła tam o północy.

– Na samym końcu czekał na mnie Patryk z pierścionkiem zaręczynowym. Ale byłam zaskoczona! Popłakałam się! – opowiada Ania Pazdur. – Najciekawsze jest to, że gdybym się trochę spóźniła to plan by się nie powiódł. Między jedną a drugą przesiadką miałam tylko 10 minut!

Dach Galaxy

Grzegorz z Niebuszewa specjalista od systemów przeciwpożarowych. Monika: studentka politologii na US. Nietypowe zaręczyny planował kilka miesięcy. Para poznała się w Stanach Zjednoczonych. Nic ich wtedy jeszcze nie łączyło. Gdy wrócili do kraju ich drogi się rozeszły. Kilka tygodni później spotkali się przypadkiem w sklepie Géant, właśnie w Galaxy. Grzegorz dostał zlecenie założenia systemu przeciwpożarowego. To właśnie dlatego wybrał dach centrum handlowego na miejsce ich zaręczyn. Oczywiście wszystko odbyło się tak, żeby Monika niczego się nie spodziewała.

Tego dnia jechali na koncert. Jednak w drodze do Grzegorza zadzwonił telefon. To był jego kolega, który podszył się pod ochroniarza Galaxy. Poinformował o awarii, którą usunąć może tylko Grzegorz. Pojechali tam razem. Na szczycie kopuły na dachu Galaxy wyjął pierścionek i na kolanach oświadczył się Monice. Potem była romantyczna kolacja przy świecach. Wszystko oczywiście na szczycie Galaxy…

 

Joanna Skrzyniarz
Sylwia Turkiewicz

 

Przeczytaj też:

Kocham Paulinę, Marcin!

od 7 lat
Wideo

Precz z Zielonym Ładem! - protest rolników w Warszawie

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na szczecin.naszemiasto.pl Nasze Miasto