Czorsztyńska. Pokłoniliśmy się Dzieciątku

Trud przygotowań do przedstawienia się opłacił. Młodzi aktorzy mieli swój wielki dzień, ich przedstawienie zobaczyła cała szkoła. Chociaż dla wielu z nich to nie jest pierwszy występ, trema pojawia się za każdym razem. Trzeba było nauczyć się na pamięć wielu linijek tekstu, ale za to teraz mają satysfakcje ciężko wykonanej pracy.
Co było dla nich najtrudniejsze?

- Nie śmiać się, bo czasami dochodziło do śmiesznych sytuacji – mówią. – I tak diabły musiały uważać, żeby nie urwać ogona, a w jednej ze scen trzeba uważnie zapalać świeczki. Z chęcią powtórzymy je jeszcze raz. Najtrudniejszą rolę miał anioł - narrator, bo mówi najwięcej.

Goście zgromadzili się w sali gimnastycznej, która tego wieczoru zamieniła się w teatr. Po jednej stronie był stół nakryty białym obrusem, po drugiej stajenka ze świętą rodziną. Świąteczną atmosferę wprowadziły pięknie zaśpiewane przez dzieci kolędy. Byli też pastuszkowie, których obudzili aniołowie. Przy tej okazji widzowie mogli poznać polskie zwyczaje wigilijne związane z liczbą potraw.

Dzielenie się opłatkiem zapewnia dostatek chleba w przyszłym roku oraz symbolizuje zgodę, wybaczenie i puszczenie niepamięć wszystkich urazów. Liczba potraw powinna być nieparzysta, a każdą potrawę należy chociaż spróbować, aby nie zabrakło jej na stole w przyszłym roku. Nie zabrakło humorystycznych scen, gdy diabły mówiły jak kuszą biednych ludzi do grzechu.

Za swój występ dzieci zostały nagrodzone gromkimi brawami.

- Scenariusz powstał kilkanaście lat temu, ale dopiero teraz zmierzyłam się z tematem – mówi Maja Hudeczek, nauczycielka który przygotował przedstawienie. – Zdaję sobie sprawę, ze odbiór mógł być trudny, ale warto dzieci zachęcić do refleksji. Aktorzy mieli też wysoką postawioną poprzeczkę, bo język był archaiczny, ale poradzili sobie znakomicie.