Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Córeczko wróć do nas!

Robert Duchowski
Robert Duchowski
- Od grudnia pojawiła się w domu dwa razy, a o tym, że urodziła dziecko dowiedziałam się z naszej gazety „MM” – żali się pani Grażyna Pawlus, mama Joanny. – Nie wiemy gdzie jej szukać, co się z nią dzieje.

Joasia mieszkała z mamą, babcią i bratem w jednej z kamienic przy Żupańskiego. Do tej pory czeka tam na nią pokój, w tej chwili prawie pusty, bo dziewczyna wyprowadzając się zabrała większość rzeczy.

- Nikt jej stąd nie wyganiał – tłumaczy matka dziewczyny. – Przecież mogła tutaj mieszkać i razem z tym chłopakiem. Tak było ustalone, tylko on ją podjudził i zabrał.

Rodzina oskarża chłopaka Asi, że nastawił dziewczynę przeciwko nim i zabrał z domu. Ich zdaniem liczył tylko na jej rentę, bo sam był bezrobotny. Ostatecznie córka pani Grażyny wyprowadziła się z domu w grudniu. Zabrała kilka toreb z rzeczami i zniknęła. Pokazała się zaledwie kilka razy.

- Dwa tygodnie temu w pracy znajomi zaczęli nagle pytać dlaczego się nie przyznaję, że jestem babcią – mówi pani Grażyna. – W końcu któryś przyniósł gazetę z moją Asią.

Zdjęcie pani Joanny i jej nowonarodzonego synka – Tomasza, zostało opublikowane w „MM” 29 marca. Tam rozpoznała ją pani Grażyna. Rodzina rozpoczęła intensywne poszukiwania.

- Dzwoniłem i jeździłem do szpitali – mówi Wojtek, brat Joasi. – Ale nikt o niej nie słyszał albo nie chcieli udzielać informacji.

Adresu dziewczyny nie udało się uzyskać również od lekarza Asi. Nie potrafi pomóc również policja. Od tego czasu pani Grażyna nieustannie myśli, jak odnaleźć córkę. Tym bardziej, że doszły ją słuchy, że dzieje się z nią coś niedobrego – podobno nie ma gdzie mieszkać i musi szukać z dzieckiem schronienia po bramach.

- Jeśli to nieprawda, to niech choć da znać, że wszystko w porządku – mówi matka. – A jeśli rzeczywiście jest coś nie tak, to przecież ma gdzie wrócić. Tu jest jej dom. Kto inny jej pomoże, jak nie rodzina? Musi też przecież pomyśleć o dziecku.

Panią Grażynę martwi jeszcze jedno. Joasia w dzieciństwie została brutalnie pobita w szkole i od tego czasu ma poważne problemy ze zdrowiem. Straciła jedno oko, zagrożone jest też drugie. Matka załatwiła jej w Warszawie leczenie i operację, która miała być przeprowadzona po porodzie. Przed sądem toczy się również sprawa o odszkodowanie za pobicie.

- Jeśli ona nie wróci, to wszystko przepadnie – mówi pani Grażyna. – A przecież to dla niej jedyna szansa na wyleczenie i lepsze życie.

Wszystkich, którzy mogą coś wiedzieć o losie dziewczyny prszę o telefon pod numer: 091 43 34 892.

od 7 lat
Wideo

Nowi ministrowie w rządzie Donalda Tuska

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na szczecin.naszemiasto.pl Nasze Miasto