Pracownicy baru dostali już wypowiedzenia do końca roku. Właścicielka zabiega jednak, aby osoba, która przejmie lokal, zatrudniła tych samych pracowników.
- Mają doświadczenie, są naprawdę dobrzy w tym co robią - mówi, ale zaraz dodaje: - Niestety, część już zapowiada, że prawdopodobnie nie wróci tu do pracy.
Właścicielka o tym, że wycofuje się, nie chce rozmawiać. Mówi tylko, że najwyższy czas odpocząć na emeryturze.
- Gdy rozeszła się wieść, że rezygnuję, pojawiły się w internecie bardzo negatywne komentarze - dodaje z żalem.
Większość pracowników zatrudnionych w barze jest już na emeryturach, a pracuje ze względu na sentyment do miejsca i dobre stosunki w pracy, co dziś jest rzadkością. Najstarsza z pracownic rozpoczęła prace w roku 1982, gdy bar był jeszcze własnością Społem.
- Jakoś tak zleciało - wzdycha.
Właścicielka rozpoczęła tu pracę w roku 1990 (też za czasów Społem), a zaczęła go prowadzić samodzielnie w siedem lat później. Mówi, że nie jest proste prowadzenie takiego lokalu, aby posiłki były smaczne, urozmaicone, a przy tym kosztujące niewiele.
Na pytanie, czy nie dostaje żadnej pomocy finansowej od miasta mówi, że nigdy nie dostawała. Wspomina jedynie zdarzenie sprzed lat, gdy prezydent podczas z jednej kampanii wyborczych zrobił sobie konferencję prasową przy jej barze.
- Stąd późniejsze skojarzenia, że miasto w jakikolwiek sposób mnie wspomagało.
Oferta baru, mimo że skierowana do osób uboższych, może stanowić przykład dla renomowanych restauracji. Trzy wielkie tablice z tym, co można nabyć.
Barszcz ukraiński z ziemniakami kosztuje tylko 4,7 zł, pomidorowa z makaronem - 2,8 zł, flaki wołowe - 5 zł itd. Wiele dodatków. Przykładowo brukselka z wody - 2,6 zł, buraczki zasmażane - 3,6 zł, pieczarki duszone - 1,2 zł, szpinak - 4,4 zł, bigos - 5 zł, sos mięsny - 2,8 zł.
- Dziś stać mnie na to, by chodzić do drogich restauracji - przyznaje pan Witold, którego pytam, dlaczego tu przychodzi jeść. - To było miejsce, gdzie bywałem na studiach, gdy nie przelewało się. Później polepszyło mi się, dostałem dobrą pracę. Zacząłem chodzić do restauracji, ale to nie był ten smak, jedynie zmiana oprawy. Dlatego wróciłem tu i jestem z tego powodu naprawdę zadowolony.
Jedna z wielu opinii internautów na temat baru:
- Wychowałam się na jedzeniu barowym, literki na tablicy nie zmieniły się od 30 lat, świetne jedzenie zwłaszcza kotlety mielone, fast food się chowa, a młodzi nie znają smaku dobrego domowego zawsze świeżego dania czasami lepszego niż u mamy.
- Chcę przekazać Bar Turystyczny w dobre ręce - mówi właścicielka. - Prowadzę już zaawansowane rozmowy z następcą.
Bar Mleczny Turysta w Szczecinie zostanie zamknięty? Jego miłośnicy protestują
ZOBACZ TEŻ: Nie pomogła nawet Magda Gessler. Te restauracje są zamknięte po Kuchennych Rewolucjach
Kto musi dopłacić do podatków?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?