MKTG NaM - pasek na kartach artykułów

Choć pod oknem, to nie ich

Marcin Niedziółka
Marcin Niedziółka
Dlaczego nie możemy wyrzucać śmieci do śmietnika, który stoi na naszej ulicy i to pod naszymi oknami? – denerwują się lokatorzy kamienicy przy Długosza 17.

Pani Zofia Czubalińska mieszka na parterze. Kiedy kilka lat temu przed jej oknem wyrósł śmietnik bardzo ją to zdenerwowało. Szybko jednak wygoda zwyciężyła z estetyką.

- Przedtem tu była piaskownica, rosły jakieś krzaczki, miło było popatrzeć – opowiada pani Zofia. – Potem nagle wybudowali tu śmietnik. Oczywiście zaczęło śmierdzieć a często i dookoła walały się śmieci. Ale z drugiej strony okazało się to bardziej praktyczne. Miałam dwa kroki do śmietnika. Mogłam je sobie sama spokojnie, w drodze do sklepu wyrzucić.

Jakie więc było zdziwienie pani Zofii, gdy dwa tygodnie temu, chcąc pozbyć się odpadów, natrafiła na zamkniętą bramkę do śmietnika.

- Kto to widział, żeby tak sobie to zamykali, przecież ten śmietnik stoi na naszej ulicy – denerwuje się staruszka. - Skoro już go wybudowali pod naszymi oknami, to dlaczego nie możemy z niego korzystać? Jak ma być zamknięty, to niech go całkiem zlikwidują.

Kobietę denerwuje fakt, że ze śmietnika stojącego na ulicy Długosza nie mogą korzystać mieszkańcy tej ulicy. Kluczyki do bramki mają natomiast lokatorzy z bram przy Niemcewicza i Kołłątaja. Tymczasem 80-letnia pani Zofia do „swojego” śmietnika musi albo przechodzić przez piwnicę albo iść kilkadziesiąt metrów do bramy wjazdowej na podwórko.

- Żeby przejść przez piwnicę muszę otworzyć kluczem dwie pary drzwi, co nie jest łatwe w moim wieku – wylicza kobieta. – Poza tym często jest tu ciemno a w podłodze jest pełno dziur. No i jak mam tędy chodzić?

Kilkakrotnie dłuższa droga przez podwórze też zdaniem pani Zofii nie jest bezpieczna. Prowadzi przez ciemną bramę i między garażami. Ostatnio obowiązek wynoszenia śmieci spadł więc na odwiedzających staruszkę krewnych.

- Ja to jeszcze mogę pobiec dookoła – mówi jedna z sąsiadek. – Ale dla starszych ludzi to rzeczywiście jest kłopot. Szczególnie, że mają drugi śmietnik praktycznie pod drzwiami. To prawdziwa głupota.

Lokatorzy domagają się więc dostępu do zamkniętego śmietnika. To jednak, jak się okazuje, nie jest takie łatwe.

- Z większością wspólnot mieszkaniowych mamy zawarte porozumienia odnośnie korzystania przez nie ze śmietników – tłumaczy Szymon Dominiak-Górski ze ZBiLK.- Korzystają z nich i jednocześnie są zobowiązane do utrzymywania tam czystości. Jeśli więc ten śmietnik należy do jakiejś wspólnoty, to nic dziwnego, że chcą żeby był zamknięty.

Wątpliwości rozwiała Maria Kozłowska z firmy Perfekt zarządzającej wspólnotą przy Długosza 17.

- Ci mieszkańcy mają własne śmietniki, za które płacą – mówi. – Te przy Długosza należą do innej wspólnoty, która pewnie nie chce, żeby ktoś obcy podrzucał im swoje śmieci. W końcu za nie płacą. Lokalizacja nie ma tu więc nic do rzeczy. Co gorsza, działa na niekorzyść pani Zofii i jej sąsiadów, po podobno według przepisów do śmietnika nie powinno przechodzić się przez ulicę.

- Oczywiście jeśli dostanę pismo od lokatorów zwrócę się do zarządcy tamtej wspólnoty z prośbą o udostępnienie śmietnika, ale nie liczyłabym na zgodę – mówi Maria Kozłowska.

od 7 lat
Wideo

Zakaz krzyży w warszawskim urzędzie. Trzaskowski wydał rozporządzenie

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na szczecin.naszemiasto.pl Nasze Miasto