Chciał pieniędzy

Budynek jakich wiele przy ulicy Mickiewicza,niedaleko ryneczku Pogodno. W nocy z soboty na niedzielę w jednym z mieszkań Janusz M. zabił żonę.

– Wiem, że sąsiadka nie żyje, ale nie sądziłem, że to morderstwo – mówi mężczyzna w średnim wieku, którego pytamy
o tragedię. – Zwyczajny dom, nic szczególnego się u nich nie działo. Nie interesuję się, co się dzieje u sąsiadów.

Innego z mieszkańców nasze pytania wyprowadzają z równowagi.

– Ja nic nie wiem, nic nie słyszałem – rzuca krótko i odchodzi.

Jak ustaliliśmy państwo M. byli zgodnym małżeństwem, często wyjeżdżali na pikniki. Mieszkali sami, dwójka dorosłych dzieci już opuściła dom.

– Prawdopodobnie doszło do sprzeczki między 50-letnim Januszem M. i cztery lata młodszą żoną – mówi podinsp. Jerzy Langa, komendant komisariatu Pogodno. – W trakcie kłótni doszło do tragedii.

Nieoficjalnie dowiedzieliśmy się, że przypuszczalnym motywem zabójstwa były pieniądze. Janusz M. chciał od żony pieniędzy. Wskazuje na to rozpruty sejf w mieszkaniu. Zwłoki znaleziono dopiero w poniedziałek. Rodzina zaniepokoiła się, że kobieta nie przyszła do pracy i nie można się do niej dodzwonić. Krewni wyważyli drzwi mieszkania i weszli do środka. Widok był przerażający. Z mężem uduszonej nie można było nawiązać kontaktu. Podejrzenia policjantów skierowały się na 50-latka.

– Ustaliliśmy, że przebywa w jednej z nadmorskich miejscowości – wyjaśnia kom. Artur Marciniak z Komendy Miejskiej Policji. – Nie było go w Świnoujściu, dopiero w Międzyzdrojach udało się potwierdzić, że wynajął pokój w hotelu.

Tam też został zatrzymany. Janusz M. był kompletnie pijany, miał ponad 2 promile alkoholu wwydychanym powietrzu. Już podczas wstępnych rozmów przyznał się do zabójstwa. Po wytrzeźwieniu przedstawiono mu zarzut zabójstwa, za co grozi nawet dożywocie.