Chcemy mieć piękne podwórko

Blok nie wygląda źle z zewnątrz, niedawno został ocieplony. Dopiero po wejściu do środka widać to, na co skarżą się mieszkańcy. Zaniedbane klatki schodowe cuchnące moczem. Po wejściu na dziedziniec można zobaczyć piaskownicę, jedyne miejsce, gdzie mogą bawić się dzieci.

- Czujemy się, jak mieszkańcy drugiej kategorii – mówi pani Aneta. – Płacimy regularnie za czynsz, a nasze dzieci nie mają gdzie się bawić. Czy to tak duży wysiłek postawić kilka huśtawek?  Maluchy biegają do parku przy pl. Gałczyńskiego, bo tam jest najbliżej, ale przejście przez ulicę jest niebezpieczne.

Mieszkańcy narzekają również na to, że nie mogą mieszkać w czystym sąsiedztwie. Dotyczy to zarówno klatek schodowych, jak i podwórka.

- Niedawno odpadł tynk i mały włos nie spadł na głowę mojego dziecka – mówi jedna z pań.

- Gdybyśmy sami nie sadzili kwiatów, to nic by nie było na podwórku, tylko trawa – dodaje mężczyzna. – Gospodarz sprząta z wielką łaską. Moim zdaniem bierze pieniądze za nic, śmieje się w oczy. Przecież to skandal!

Z tymi bolączkami zwróciliśmy się do administracji osiedla Mickiewicza, któremu podlega budynek przy ul. Gorkiego.

- Są plany zagospodarowania podwórka, ale jest również grupa mieszkańców, która temu się sprzeciwia – mówi Lidia Sieniawska-Purtak, kierownik administracji. - W każdym bądź razie opinię podejmie jesienią rada osiedla. W tym roku nie ma szans na zbudowanie placu zabaw. Co do stanu klatek schodowych to niestety do zniszczeń doprowadzili sami mieszkańcy, oczywiście są osoby, którym zależy na porządku. Niestety młodzież przypala zapałkami sufit. Proszę porównać klatki przy Beyzyma 5 i 7. Były w tym samym czasie malowane (kilkanaście lat temu), ale ich stan jest znacznie lepszy.

O tym, czy zostanie przeprowadzony remont zdecyduje rada osiedla. Najwcześniej będzie to we wrześniu.

Przeczytaj na gs24.pl: Najczęściej popełniane błędy na egzaminie prawa jazdy