Chcemy coś zmienić

– Chodzi o to, żeby młodzi ludzie zaczęli się angażować w życie społeczne, interesować tym, co dzieje się w ich najbliższym otoczeniu – tłumaczy Joanna Rutkowska, opiekunka młodzieżowej rady osiedla.

– Tutaj mają okazję dobrze spożytkować swoją młodzieńczą energię.

Pomysł zrodził się w głowie przewodniczącego RO, Henryka Szelągiewicza, który postanowił wprowadzić do rady nieco „świeżej krwi”. O pomoc poprosił Joannę Rutkowską, która sprawuję opiekę nad młodymi radnymi. W tej chwili jest ich sześcioro.

– Usłyszałam, że coś takiego się tworzy i stwierdziłam, że dobrze byłoby coś porobić społecznie – mówi Agnieszka Gołda, 17-letnia uczennica II LO.

Rok starszego ucznia tej samej szkoły – Bartosza Zajdę do rady wciągnął kolega. – To bardzo dobra szkoła życia – mówi.

– Działalność w radzie uczy współżycia z innymi ludźmi, pewności siebie, samodzielności.

Dzięki temu zdobywam doświadczenia, dowiaduję się jak załatwić różne sprawy, jak rozmawiać z ludźmi. Celem młodych ludzi jest praca na rzecz swojej dzielnicy i jej mieszkańców. Dlatego w grudniu przeprowadzili w okolicznych szkołach zbiórkę zabawek dla podopiecznych świetlicy Caritasu przy ulicy Sławomira.

Na Dzień Dziecka szykują osiedlowy festiwal młodych talentów. Zależy im na tym, by mieszkańcy dzielnicy, szczególnie młodzi, poznali się i razem pracowali na jej rzecz.

– Niestety młodzież nie chce się teraz w nic angażować – mówi Joanna Rutkowska.

– My chcemy to zmienić.

Teraz młodzi członkowie rady spotykają się nieregularnie. Chcą to zmienić po kwietniowych wyborach do „dorosłej rady”, z którą zamierzają już regularnie współpracować.

– Mamy nadzieję, że do tego czasu dołączy do nas jeszcze kilka osób – mówi Agnieszka. – Chcielibyśmy też, żeby po nas przyszli następni młodzi ludzie, którzy będą chcieli coś zrobić dla naszego osiedla i dla siebie.