Spektakl obejrzeli, uczniowie, rodzice oraz policjanci.
- To jest historia dwóch chłopaków – mówi Ania. - Pokazuje ich rodziny, ich życie w domu, relacje z rodzicami. Jeden z chłopaków jest agresywny i dręczy swojego kolegę z klasy. Drugi jest ofiarą. Podobną historię w swoim życiu przeżył jeden z uczniów, który gra w tym przestawieniu.
- Sam byłem ofiarą przemocy w szkole – mówi Krzysztof. – Koledzy z mojej poprzedniej klasy zrobili ze mnie kozła ofiarnego, a ja nic nie robiłem i pozwalałem im na to. Utrzymywałem to wszystko w tajemnicy, bo się wstydziłem. Teraz myślę, że to było głupie z mojej strony. Zmieniłem klasę, a tamci dostali upomnienia. Teraz sytuacja wygląda inaczej. Nikt mi nie dokucza, nikt mnie nie bije. Wydaje mi się, że zostałem ofiarą, bo sprawiałem wrażenie osoby, której można dokuczać.
Krzysztof w nowej klasie czuje się dużo lepiej i jest bardziej pewny siebie. W przedstawieniu zagrał rolę świadka, który pomaga skrzywdzonemu koledze. Sam już nie czuje się ofiarą.
W sztuce wzięła udział głównie młodzież z koła dyskusyjnego. Próby trwały około dwóch miesięcy.
- Przede wszystkim zależy nam na tym, żeby rodzice zobaczyli, jaki wpływ na nas ma ich zachowanie – mówi Karolina Sak, jedna z aktorek. – Przemoc to jest jeden z głównych problemów nastolatków. Chcieliśmy w tym przedstawieniu pokazać jak można sobie poradzić z problemem.
Rodzice, którzy obejrzeli sztukę, byli pod dużym wrażeniem tego, co zobaczyli na scenie.
- Wzruszył mnie ten projekt – mówi Agnieszka Woś, mama jednego z uczniów. – Uwielbiam młodzież, która jest aktywna i wymyśla takie rzeczy, jak to przedstawienie. Jestem zwolenniczką spokoju i rozmawiania z dziećmi. Jest mi przykro, kiedy słyszę, że rodzice wolą pokrzyczeć na dziecko niż z nim porozmawiać. Dla mnie mój syn jest na pierwszym miejscu. Trzeba wykorzystywać ten moment, kiedy dzieci jeszcze chcą z nami rozmawiać.
W czasie dyskusji rodzice bardziej skupiali się na talentach aktorskich młodzieży niż na treści. Jednak w rozmowach w cztery oczy przyznawali, że rzeczywiście mają mało czasu dla swoich dzieci.
- W tym przedstawieniu młodzież oskarża rodziców o brak zainteresowania, a to jest dosyć bolesne – mówi Halina Koźluk, pedagog szkolny. – Każdemu trudno się przyznać do winy, dlatego rodzice nie chcieli dyskutować. Jednak myślę, że treść tego projektu do nich dotarła. Będą mogli sobie to przemyśleć w spokoju. Podejrzewam, że cel został osiągnięty.
Małgorzata Klimczak
Fot. Gutek
Na zakończenie przedstawienia młodzież z Gimnazjum nr 7 przeczytała list – apel do rodziców
Zmarł Jan Ptaszyn Wróblewski
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?