W tym roku Marcin startował w formule pro-am. Od formuły amatorskiej różni się ona tym, iż walki odbywają się bez kasków i ochraniaczy na tułów, pozostają natomiast ochraniacze piszczeli i łokci oraz rękawice. Czas walki także różni się od amatorskiej formuły. Dystans amatorski to 4 dwuminutowe rundy, w formule pro-am są to 3 rundy po 3 min. każda. Mistrzostwa Świata w tej formule rozegrano po raz pierwszy w historii dyscypliny. Po raz pierwszy wprowadzono także sędziowanie komputerowe.
W półfinale imprezy Marcin Parcheta zmierzył się z Nabilem Boulenan z Francji (zawodnik klasy A, czyli najwyższej klasy zawodniczej w Muay Thai). Nasz reprezentant dominował przez całą walkę zarówno pod względem technicznym, jak i fizycznym. Wynik końcowy: 24 do 12 dla Parchaty.
W finale rywalem Polaka był Dymtro Konstantinov z Ukrainy, który wcześniej wygrał z uznanym na europejskim rynku muay thai Portugalczykiem Flavio Santosem.
Marcin rozpoczął walkę spokojnie. Pierwsza runda była rundą rozpoznawczą, jednak to Dymtro okazał się w niej lepszy wygrywają ja 6 do 4. .
3-minutowa runda pozwoliła sztabowi szkoleniowemu Marcina rozpracować przeciwnika. W narożniku znajdowali się Marek Wołosewicz, trener Nak Muay Szczecin oraz Tomasz Nowak - zawodowy Mistrz Świata wagi ciężkiej federacji WPMF, który od pięciu lat mieszka i trenuje w Bangkoku.
W drugiej rundzie, po przydatnych oraz motywujących wskazówkach Marcin przejął inicjatywę. Powoli przełamywał obronę przeciwnika „łapiąc” punkty i powiększając przewagę nad rywalem. Trzecia runda to już popis w wykonaniu szczecinianina, który wygrał walkę ogromną przewagą 11 punktów.
Wywiad z prezesem Jagiellonii Białystok Wojciechem Pertkiewiczem
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?