Będzie więcej patroli na bulwarach. Przez "brak kultury odwiedzających" [ZDJĘCIA]

Kochamy szczecińskie bulwary. Jak bardzo i jak chętnie je odwiedzamy, widać zazwyczaj zaraz po ciepłych weekendach. Leży tam wtedy mnóstwo śmieci. Kultura mieszkańców to jedno, utrzymanie czystości to drugie. Wychodzi na to, że harmonogram sprzątania nie nadąża za odwiedzającymi a kultury będą musiały nauczyć ich patrole

Nasz fotoreporter zrobił zdjęcie na bulwarach w niedzielę ok. godz. 11. 45. Widział jak z miejsca odjeżdżają ekipy sprzątające, tymczasem na trawniku pozostało mnóstwo plastikowych i szklanych butelek. Pomyśleliśmy, że teren nie należy do miasta a jego właściciel uchyla się od obowiązku utrzymania czystości. Skontaktowaliśmy się ze strażą miejską, która ustaliła właściciela terenu.

- Zanieczyszczony trawnik to miejsce, którym zawiaduje Zakład Usług Komunalnych, to teren miejski i jest sprzątany - mówi st. insp. Joanna Wojtach ze straży miejskiej. - Skontaktowaliśmy się w tej sprawie z ZUK, prawdopodobnie po wyjściu ekip sprzątających, ktoś znów zaśmiecił to miejsce. Okazuje się, że kosze na śmieci opróżniane są tam dwa razy dziennie. Od poniedziałku do niedzieli między godz. 6 a 10, dodatkowo od piątku do niedzieli kosze opróżniane są jeszcze między godz. 17 a 19 a codziennie między godz. 6 a 12 sprzątane są trawniki.

Trudno wytłumaczyć tak dużą ilość śmieci zaraz po odjeździe służb, zwłaszcza, że wedle harmonogramu do godz. 12 trawnik powinien być czysty. Trawnik powinien być czysty także dlatego, że na bulwarach nie brakuje pojemników na śmieci. Zużyte butelki można tam wrzucić a jeśli kosz rzeczywiście jest przepełniony, postawić obok. Nie rozrzucać po trawie.

- To brak kultury odwiedzających. Chcemy mieć fajne bulwary, miejsce do spotkania przy piwie na świeżym powietrzu i z pięknym widokiem, ale robimy z tego miejsca chlew, do którego nie chce się wchodzić - mówi pan Piotr, mieszkaniec Śródmieścia. - Jeśli ktoś ma siłę przynieść ze sobą cztery butelki piwa, to chyba nie jest dużym wysiłkiem te puste butelki wyrzucić w miejsce do tego przeznaczone.

Zwłaszcza, że miejsce jest monitorowane a za zanieczyszczanie miasta grożą kary.

- Oczywiście dowodem w sprawie za zanieczyszczanie miasta może być nagranie z monitoringu. Pod warunkiem jednak, że sprawca zostanie na nim rozpoznany, bo był np. już wcześniej notowany - zauważa Joanna Wojtach. - Jeśli jest to zwykły mieszkaniec, to identyfikacja, jeśli chodzi o ciężar tego wykroczenia, jest trudniejsza. Wszystko jest jednak możliwe i gdyby ktoś rozpoznał taką osobę, monitoring może być dowodem. Za zanieczyszczanie, zaśmiecanie grozi kara od 20 do 500 zł w postępowaniu mandatowym, jeśli sprawa kierowana jest do sądu, ten może orzec grzywnę w wysokości nawet 5 tys. zł.

Nie tylko karaniem za zaśmiecanie, ale i prewencją tego zjawiska zajmą się wkrótce patrole. Będzie ich coraz więcej.

- Dopiero rozpoczynamy delegowanie patroli straży miejskiej na stałe w rejony bulwarów - mówi Joanna Wojtach.

- Będzie ich więcej przede wszystkim w weekendy. Na razie nie mieliśmy zaplanowanych patroli tylko na bulwary. Przede wszystkim realizowaliśmy zgłoszenia od mieszkańców oraz prowadziliśmy działania stałe - takie jak kontrola parków, czystości miasta, nieprawidłowego parkowania. Bulwary były odwiedzone przez strażników trzy razy między interwencjami. Wtedy nie stwierdziliśmy żadnych nieprawidłowości. Jesteśmy już po rozmowach z policją, teraz będziemy podejmować tam stałe działania wspólnie już od przyszłego weekendu.