Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Będzie medal, to zaśpiewam

Robert Duchowski
Robert Duchowski
Jutro w Walencji rozpoczną się Halowe Mistrzostwa Świata w lekkiej atletyce. Monika Pyrek, nasza najlepsza tyczkarka, w ostatnim wywiadzie przed wyjazdem opowiedziała nam o przygotowaniach do startu, walce z kontuzją i zamiłowaniu do muzyki.

 – Jesteś zadowolona z występu na Pedros Cup w Bydgoszczy? – Tak, zdobyłam drugie miejsce. Próby do wysokości 4.61 były bardzo dobre. Później zaczęły się problemy. Zmieniłam tyczkę na twardszą i szło mi coraz gorzej.

– Drugie miejsce w Pedros Cup i zwycięstwo w Halowych Mistrzostwach Polski to dobre przetarcie przed Mistrzostwami Świata wWalencji? – Startuję od tylu sezonów, że nie myślę w kategorii „przetarcia”. Występy miały dać mi „obskakanie”. Rok temu zabrakło nam sezonu halowego i bardzo ciężko wchodziło się w sezon letni. W tym roku trzeba skakać na hali, by nabrać pewności.

– Czy we wrześniowym Pedros Cup w Szczecinie również będziemy mogli zobaczyć zmagania najlepszych tyczkarek świata? – Mam nadzieję, że przyjadą. Do tej pory zapewniały, że tak będzie. W ubiegłym roku termin szczecińskiego Pedrosa był uciążliwy. Jelena nie zdecydowała się na start, bo kilka dni później brała udział w finale Grand Prix. Trzeba również nadmienić, że kibice szczecińscy z pewnością nie będą emocjonowali się wyłącznie tyczką, ale też biegami sprinterskimi.

– W grudniu okazało się, że masz kontuzję. Jak to się stało, że wykryto ją dopiero po tylu latach? – Byłam strasznie zaskoczona, że nie mam wiązadła w stawie skokowym. Na początku nie chciałam w to uwierzyć. Okazało się, że stało się to w wyniku kontuzji, którą doznałam jako juniorka. Miałam problem ze stawem skokowym. Pamiętam, że wśród lekarzy były podejrzenia, że mam naderwane wiązadła. Dopóki organizm walczył, było wszystko dobrze.

– Kiedy więc zaczęły się problemy? – Po siedmiu, ośmiu latach. Specjaliści postawili warunek. Albo poddam się operacji rekonstrukcji wiązadła, co wyeliminuje mnie na osiem miesięcy ze sportu, albo będę regularnie ćwiczyć i szczególnie dbać o tę nogę. Wybrałam drugą opcję. Wykonuję teraz ćwiczenia na stabilizację stawu skokowego. Są to między innymi treningi na specjalnych piłkach. Ćwiczę przez 20 minut przed treningiem, każdego dnia.

– Ostatnio opublikowano listę mieszkańców zasłużonych dla Szczecina, którzy dostali tańsze mieszkania. Nie jest ci żal, że nie miałaś możliwości kupna mieszkania „po kosztach”? – Nie mieszam się w politykę, więc nie będę tego komentowała.

– Nagrałaś piosenkę z Marysią Sadowską. Jak się spotkałyście? – Na planie programu „Mój pierwszy raz” w TVP 2. Zaprosili mnie organizatorzy. Mogłam wybrać czynność, którą chciałabym wykonać pierwszy raz w życiu. Wybrałam śpiew z Marią, bo jestem jej fanką od wielu lat. Chętnie się zgodziła. Dzień przed nagraniem miałyśmy próby. Maria była zaskoczona, że wyszło aż tak dobrze. W trakcie programu udało się zaśpiewać piosenkę „Kiedy nie ma miłości”.

– Skąd wyszedł pomysł nagrania hymnu olimpijskiego? – Po programie poszłyśmy do pubu i rozmawiałyśmy o muzyce i sporcie. Stwierdziłyśmy, że fajnie byłoby nagrać wspólną piosenkę. Później przypomniałyśmy sobie, że mamy rok olimpijski. Podczas konferencji prasowej Pedros Cup i akcji „Tak dla bieżni” została wyemitowana. Okazało się, że organizowany jest konkurs na hymn olimpijski. Ktoś z PKOL stwierdził, że można zgłosić tę piosenkę. Fajnie wyszło.

– Nigdy wcześniej nie marzyłaś o tym, by śpiewać? – Gdy byłam małą dziewczynką, poszłam z mamą na przesłuchanie w szkole muzycznej. Było strasznie dużo osób. Stwierdziłyśmy, że nie ma sensu czekać i poszłyśmy. Nie spróbowałam swoich sił. Po emisji programu „Mój Pierwszy Raz” mama zadzwoniła do mnie i powiedziała, że mogłyśmy wtedy tam zostać.

– Kiedy będziemy mogli usłyszeć tę piosenkę? – Teledysk będzie kręcony w Szczecinie pod koniec marca. Postanowiłyśmy, że najlepszymi miesiącami promocji będzie maj lub czerwiec.

– Jakie nadzieje wiążesz z jutrzejszymi halowymi mistrzostwami świata? – Chciałabym skoczyć wysoko. Dotąd nie udawało się wywozić z hali dobrych wyników. Mam problemy ze wzrokiem, co nie pomaga w skakaniu.

– W takim razie życzymy, byś wróciła z Walencji z medalem. Czy mogłabyś złożyć deklarację, że jak to się uda zaśpiewasz naszym Czytelnikom? – Mogę złożyć taką obietnicę. Jeśli zdobędę medal, wtedy zaśpiewam.

Rozmawiał Andrzej Kus

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Pomeczowe wypowiedzi po meczu Włókniarz - Sparta

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na szczecin.naszemiasto.pl Nasze Miasto