Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Arkona: W Polsce czujemy się jak u siebie w Rosji

Redakcja MM
Redakcja MM
Arkona
Arkona youtube.com
Folk-metalowy zespół Arkona był gwiazdą tegorocznego festiwalu Rock In Szczecin Folk Edition.

Wokalistka Masza "Scream" Archipowa i gitarzysta Siergiej "Łazar" Atraszkiewicz opowiedzieli nam o pogaństwie, wegetarianizmie, bitwach na pięści i o tym, czym różni się polska publiczność od niemieckiej.

Maciej Pieczyński: Co najbardziej podoba się wam w pogaństwie?

Masza: Jak to: "podoba"?! Przecież to mój światopogląd, moja wiara, mój sposób życia, a właściwie - to jest moje życie. Tak, podoba mi się moje życie, moja rodzina, przyroda, świat. Podoba mi się wszystko, co mnie otacza. Żyję w pełnej harmonii z przyrodą.

Czyli pogańscy bogowie są wszędzie?

Masza: Tak, nasi bogowie to nie jakieś tam duchy, to po prostu zjawiska przyrody.
Siergiej: Myślę, że bóg jest jeden i jest jedynym sensem tego świata, ale jednocześnie my jesteśmy częścią tej boskości. Ci bogowie z pogańskiego panteonu to tylko twarze boga, to energia. Wszystko to, co nas otacza, tak naprawdę jest bogiem.

Masza, na koncertach występujesz w futrze... Jest prawdziwe?

Masza: Tak, to prawdziwa skóra wilka.

Co na to obrońcy zwierząt?

Masza: Ja całkowicie odrzucam wegetarianizm. Wg. mnie wegetarianie działają wbrew naturze, szkodzą przyrodzie. To nie ma nic wspólnego z harmonią, z ekologią. Myślę, że wszędzie powinna rządzić równowaga. Jeśli ludzie potrzebują jeść mięso, niech jedzą mięso. Jeśli im zimno, niech noszą skóry. Dla mnie noszenie tej skóry jest symboliczne. To jest właśnie harmonia z przyrodą. W pewnym sensie utożsamiam się z tym wilkiem. Nie noszę tej skóry dla urody, a dla harmonii z przyrodą. Człowiek powinien szanować przyrodę, i właśnie dlatego powinien czerpać z jej zasobów. Przecież jest jej częścią. Jednak my, jako poganie, odrzucamy zabijanie dla samego zabijania.

Siergiej: Człowiek powinien dbać o przyrodę, ograniczając zanieczyszczenie środowiska, wyręby lasów, ścigając bezmyślne mordowanie zwierząt. To jest ważniejsze dla świata niż walka o to, żeby nie jeść mięsa.


W waszym utworze pt. "Stjenka na stjenku" (ściana na ścianę - red.) jest przedstawiona ciekawa rosyjska tradycja "kułacznego boju", czyli "zabawy w bitwę na pięści". Ten zwyczaj jest do dziś masowo kultywowany w Rosji?

Siergiej: Tak, jest dość popularny. To taka inicjacja, dzięki której chłopiec może stać się mężczyzną.

Dużo ofiar zbiera ta tradycja?

Masza (śmiech): Nie, są określone zasady. Nie można nikogo okaleczać...

Bić leżącego?

Siergiej: Bić leżącego i kobietę to zbrodnia! Są różne odmiany tej tradycji: "stjenocznyj boj" (bitwa na ścianki - zderzają się ze sobą dwie zwarte ściany ludzi), "kułacznyj boj" (bitwa na pięści), pojedynki, bitwa na noże, oczywiśce przy pomocy tępych noży.

Co wy, jako poganie, sądzicie o uwięzieniu grupy Pussy Riot za obrazę religijną prawosławnych?

Siergiej: Te dziewczyny wedziały, że ich akcja (ubrane w kominiarki, wykonaly "punkową modlitwę" w cerkwi, prosząc w niej o odsunięcie Putina od władzy - red.) może kogoś obrazić, i powinny za to ponieść odpowiedzialność. Nikt nie ma prawa obrażać czyichś uczuć relgiijnych, niezależnie czy chodzi o prawosławnych, katolików czy pogan.


Jesteście wspierani przez państwo, jako promotorzy rosyjskiej kultury?

Siergiej: Nie. U nas jest tak, że za publiczne nazwanie siebie Rosjaninem jest się oskarżanym o faszyzm, rasizm i nazizm. Rosja otwiera się teraz na imigrantów z Azji, dąży do multikulturowości.

Wam to się nie podoba?

Siergiej: Każdy naród ma swoją historię, swoją ziemię, i nimi powinien się zajmować. My nie chcemy niczyjej ziemi, ale nie chcemy też obcych u siebie. Niech przyjeżdżają jako turyści i zachwycają się nasz kulturą, proszę bardzo. Ale niech potem wracają do domu. Nasze jest nasze.


Koncertowaliście w wielu krajach Europy. Czym różni się publiczność w Polsce od tej w krajach zachodnich?

Masza: W Polsce czujemy się jak u siebie w domu. Polacy na koncertach reagują tak samo emocjonalnie jak Rosjanie. Potrafią się bawić. Natomiast nie lubię grać w Niemczech. Tam publiczność jest sztywna. Nie skaczą, nie tańczą, tylko siedzą, popijają koniak i klaszczą. Zachowują się, jakby byli w operze lub teatrze, a nie na koncercie rockowym.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na szczecin.naszemiasto.pl Nasze Miasto