Tomasz i Joanna są razem od jedenastu lat. Ich sposobem na życie jest teatr i praca z dziećmi. By go realizować, dziewięć lat temu założyli pogotowie teatralne. Za grę dla chorych dzieci nie chcieli pieniędzy. Mówią, że najwspanialszą zapłatą za ich trud są rozradowane twarze małych widzów. Gdy zakładali pogotowie, były to trzy osoby. Dziś jest ich czterdzieści.
– Od początku do naszej akcji chcieliśmy włączyć aktorów z całej Polski – mówi Tomek. – Pierwszym pytaniem, jakie padało z ich strony były „za ile”. Jedyni aktorzy, na jakich mogliśmy liczyć, to ludzie ze Szczecina.
Pierwsze spektakle grali w szpitalu na Pomorzanach. Wspominają, że dzwoniono do nich wielokrotnie, by upewnić się czy na pewno nie chcą żadnego honorarium.
– Na tym pieniędzy się nie robi – mówi Asia. – Często jeździmy dla samej przyjemności i za spektakle nie bierzemy żadnych wynagrodzeń. Oczywiście były momenty kryzysowe. Braliśmy wtedy kredyty, by finansować naszą działalność. Wszystko zmieniło się od czasu, gdy założyliśmy fundację. Teraz staramy się o wsparcie wszędzie, gdzie tylko można.
Dziś znani są w całej Polsce. Regularnie odwiedzają Centrum Zdrowia Dziecka w Warszawie, kliniki na Śląsku i Pomorzu.
Tomek i Asia nie pamiętają już co to ośmiogodzinny dzień pracy. Od kilku miesięcy próbują podzielić dzień na część prywatną i zawodową.
– Niestety, nie udaje nam się to – mówi Asia. – Chciałabym np. od godziny 17 mieć już czas dla siebie. Często jednak zdarza się, że przypomnę sobie coś ważnego o godzinie 21. i trzeba wstawać z łóżka i robić.
Zmarł Jan Ptaszyn Wróblewski
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
