W 1998 roku Marta, wraz z Bogdanem Kraśkiewiczem poszła po raz pierwszy do Aeroklubu. Spędziła tam cały dzień. Wtedy pierwszy raz poleciała szybowcem.
- Było to niesamowite przeżycie – mówi dziewczyna. – Nigdy wcześniej nie interesowałam się lataniem. Tego dnia wszystko się zmieniło. Zakochałam się w szybowcach.
Rozpoczęła studia w Berlinie na Uniwersytecie Technicznym, na wydziale Techniki Lotniczej i Kosmicznej. To było przełomowym momentem w jej sportowej karierze.
- Uniwersytet ma podpisaną umowę z Lufthansą i firmą Boeing. Co roku władze uczelni wysyłają cztery osoby na półroczne praktyki do głównej siedziby firmy - do Seatle. Ponieważ Bogdan studiował ze mną (był rok wyżej), do tego projektu zgłosił się jako pierwszy. Nie chciałam z nim konkurować, dlatego zrobiłam to rok później. Oboje się dostaliśmy i od tego momentu stale latamy do USA – opowiada Marta.
Tam Marta zdobyła amerykańską licencję pilota samolotów wielosilnikowych. Po zakończeniu praktyk postanowiła zostać w USA jeszcze kilka miesięcy i spróbować swoich sił w lataniu szybowcami w pustynnym klimacie stanu Nevada. Właśnie wtedy, w 2005 roku odkryła, że posiada nieprzeciętne umiejętności w lataniu rekordowym. Ćwiczyła na polskim, 15-metrowym szybowcu.
Wtedy też przyszedł pierwszy sukces. W jednym z lotów osiągnęła pierwszy rekord świata i dwa rekordy Polski. Jeden z nich poprawiła aż o 70 km na godz.
- Było to dla wszystkich ogromnym zaskoczeniem – zdradza Bogdan, narzeczony rekordzistki świata. – Jechaliśmy tam z zamiarem pobicia rekordu naszego kraju. Nie mierzyliśmy wyżej. Byliśmy bardzo szczęśliwi. Wiedzieliśmy, że stać ją na kolejne sukcesy.
Rok później, na kolejnej wyprawie Marta pobiła dziewięć rekordów Polski i kolejny (własny z ubiegłego roku) rekord świata. W tym roku nikt nie zdziwił się, kiedy Marta Najfeld oprócz kilku rekordów Polski zapisała na swoim koncie trzeci rekord świata. Dzisiaj dziewczyna zdradza, że wszystkie swoje sukcesy zawdzięcza narzeczonemu.
- Latam maszyną Bogdana i jego kolegi – mówi. – Zawsze, kiedy udajemy się wspólnie do Stanów Zjednoczonych, mimo że mój chłopak jest pilotem, użycza mi szybowca. To on siedzi całymi nocami przed komputerem i planuje, która trasa będzie dla mnie najlepsza. Zdarza się, że uważam, że źle ją przygotował. Wtedy złości się na mnie i każe wsiadać do szybowca. Zawsze wtedy wracam z rekordem.
Burze nad całą Polską
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?