Ryszard H. miał brać około 4 tys. zł za swoje usługi. Nie mówił na co, komu i za ile. Ale był skuteczny. Jak wynika ze śledztwa, załatwiał lewe renty, prawa jazdy i odroczenia od poboru do wojska. Tylko jedna czwarta kwoty trafiała do kieszeni pracowników Zakładu Ubezpieczeń Społecznych, Wojskowej Komendy Uzupełnień lub Wojewódzkiego Ośrodka Ruchu Drogowego. Reszta stanowiła prowizję za pośrednictwo imiała trafiać do kieszeni pośrednika.
Co za tą pomoc mieli? Lekarze z ZUS wystawiali podejrzanym fałszywe zaświadczenia o stanie zdrowia, co ułatwiało przyznanie renty. Pracownicy WKU, zdrowych jak dąb facetów, przesuwali do rezerwy, awksiążeczce wojskowej zamiast kategorii Awlepiali kategorię D – niezdolny do czynnej służby wojskowej. Zaś egzaminator Wojewódzkiego Ośrodka Ruchu Drogowego, bez podejścia do praktycznego egzaminu z jazdy, miał zaliczać go wskazanym przez Ryszarda H. osobom.
Oskarżonym o wręczanie korzyści majątkowych w zamian za nielegalną, a korzystną dla siebie decyzję, jest Marcin B. Kilka lat temu miał przekazać Ryszardowi H. 4200 zł za orzeczenie o niezdolności do odbywania służby wojskowej. Z tej kwoty 600 zł trafiło do kieszeni lekarza sekcji poboru i uzupełnień, a 300 zł do pracownika WKU. Reszta – 3300 zł była nagrodą za załatwienie przejścia do rezerwy. W trakcie śledztwa wyjaśniał, że miał zostać tatą, dlatego tak bardzo chciał uniknąć wojska.
W ZUS-ie stawki za przychylne decyzje były większe. Jerzy Z., zastępca głównego lekarza orzecznika od 1999 roku miał regularnie pobierać od głowy „pensję” ok. 1000-1500 złotych. Załatwiał stałą rentę lub wydanie orzeczenia o czasowej niezdolności do pracy.
Precz z Zielonym Ładem! - protest rolników w Warszawie
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?