MKTG NaM - pasek na kartach artykułów

Zrobili ten plac sami

Redakcja
Rodzice mieli dość ciągłego niepokoju o swoje dzieci. Postanowili zagospodarować skrawek zieleni przed blokiem. Do akcji włączyli się zaprzyjaźnieni sąsiedzi z ulicy.

Przy Kruszcowej 1 matki z drżeniem serca wypuszczały dzieci na dwór. Budynek sąsiaduje z ruchliwą ulicą, na którą często wybiegały maluchy w trakcie zabawy.

– Siedzieliśmy na ławeczce i postanowiliśmy zrobić dzieciom plac zabaw – mówi Monika Śledzińska.

Pomysł podchwyciły trzy rodziny z bloku i dwie z sąsiedztwa, które wychowują dziesięcioro małych dzieci. Mirosław Śledziński zadzwonił do Wojskowej Agencji Mieszkaniowej i tam bez problemu zgodzili się pomóc w realizacji przedsięwzięcia.

– Przygotowali nawet projekt placu zabaw i dali 600 złotych na ogrodzenie – mówi Mirosław Śledziński.

Mieszkańcy postanowili też składać pieniądze na potrzebne na placu przedmioty.

– Stawki nie były z góry ustalone, w zależności od potrzeb raz było to 10, a raz 50 złotych – mówi Agnieszka Piekarska.

Prace rozpoczęli od ogrodzenia placu, zamontowali też bramkę zamykaną na suwak. Potem zrobili piaskownicę. Ojcowie wylali betonowe fundamenty i kupili piasek. Niedawno zamontowali deseczki, by można było wygodnie usiąść na obrzeżach piaskownicy. Kolejnym poważnym zadaniem było zamontowanie huśtawki.

– Belki załatwiliśmy w drewutni w Zdrojach – mówi Mirosław Śledziński. – Takie prace wymagają nie lada strategii, bo większość tatusiów pracuje. Uzgadnialiśmy jeden termin, a wtedy prace zaczynały się od samego rana i trwały do późnego wieczora.

W tym czasie mamy parzyły kawę w termosach, a dzieci ochoczo pomagały mężczyznom. Nosiły piasek i podawały narzędzia.

Rodzice zamontowali też dwie bujane zabawki i dźwignię. Ciepłego wyrazu nabrały dzięki Anicie Sieniuć, która pięknie pomalowała przyrządy.

– Mój synek Fabian pasjonuje się wszystkim, co wojskowe, dlatego huśtawkę pomalowałam w kolor khaki – mówi Sieniuć.

Dzieci spotykają się na placu jeśli tylko jest ładna pogoda. Czasem łzy leją się strumieniami, gdy któryś zmaluchów zbyt długo bawi się na koniku lub huśtawce. Na ogół panuje jednak pełna zgoda, ponieważ dzieci mają wspólne zabawki. Łopatki, wiaderka i cały niezbędny ekwipunek rodzice zapakowali do ogromnego worka i przechowują w piwnicy.

W tym roku rodzice myślą o postawieniu ślizgawki. Marzą o tym, żeby stanęła jeszcze przed wakacjami.

– Nie chodzi o pieniądze, bo fundusze już zbieramy – mówi Agnieszka Piekarska. – Potrzebujemy znaleźć tylko dobrego fachowca, który przygotuje metalową ślizgawkę. I naprawdę nie wiemy, kto w Szczecinie mógłby to zrobić.

Plac zabaw cieszy się dużą popularnością. Prawdziwa frajda zaczyna się wtedy, gdy rodzice wynoszą nadmuchiwany basen z wodą. Pluskom nie ma końca, a rodzice z uśmiechem przyglądają się bawiącym się bezpiecznie dzieciom.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Dzień Matki. Jak kobiety radzą sobie na rynku pracy

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na szczecin.naszemiasto.pl Nasze Miasto