Zespół ze Szczecina chciał wykorzystać fakt, że gospodarze w poniedziałek rozgrywali spotkanie w Krośnie. W pierwszej kwarcie to się udało, a popisy strzeleckie urządzili sobie Przemysław Zamojski i Paweł Kikowski - obaj rzucili po 12 punktów, ale to King prowadził 24:20.
Zielonogórzanom dużo po wejściu z ławki dał James Florence. Amerykanin zaliczył nawet akcję 3+1 i szybko zgromadził 11 oczek. W połowie drugiej kwarty gospodarze odzyskali prowadzenie. Równie złą informacją dla Wilków Morskich był fakt, że Martynas Paliukenas miał na koncie trzy przewinienia. Sędziowie nie pozwalali na bardzo fizyczną grę, a właśnie w takiej Wilki czują się najlepiej. Do przerwy mistrzowie Polski prowadzili 50:48, a gwiazdami wciąż byli Zamojski i Kikowski, którzy odpowiednio zdobyli 21 i 19 punktów.
Po zmianie stron w drużynie Wilków za zdobywanie punktów wziął się Carlos Medlock, ale Florence nie pozostawał mu dłużny. King punktował, ale nie potrafił zatrzymać Stelmetu w kilku akcjach z rzędu. Trener Mindaugas Budzinauskas zdecydował się na ustawienie z niską piątką, gdzie w rolę centra wcielił się Tauras Jogela. Trójka Kikowskiego równo z syreną oznaczała, że przed ostatnią kwartą Stelmet prowadził tylko 80:78.
Początek czwartej części gry goście rozegrali po profesorsku i w ciągu dwóch minut wymusili pięć fauli rywali. Za nadmiar przewinień swój udział w meczu zakończył Vladimir Dragicević. Atmosfera gęstniała z każdą upływającą minutą, szczególnie gdy sędziowie gwizdali z korzyścią dla Wilków. Jeden z kibiców gospodarzy został wyprowadzony przez ochroniarzy, a arbitrzy od tego momentu oficjalnie stracili kontrolę nad tym, co działo się na parkiecie.
Na cztery minuty przed końcem mistrzowie kraju uzyskali sześć oczek przewagi i trener Budzinauskas musiał poprosić o przerwę na żądanie. Na półtorej minuty przed końcem Łukasz Diduszko trafił z dystansu, a Medlock wymusił faul w ataku. Minutę przed końcem na prowadzeniu były Wilki, a chwilę później znów Stelmet. King potrzebował trójki, aby doprowadzić do dogrywki. W ostatniej akcji Medlock był faulowany przy rzucie z dystansu, ale pomylił się już przy pierwszym rzucie wolnym. Wojnę nerwów wygrał Stelmet - 103:100.
Szczeciński zespół ma teraz sporo czasu na przygotowanie się do wyjazdowego meczu z Treflem Sopot. Ostatni pojedynek sezonu zasadniczego odbędzie się 22 kwietnia o godz. 17.45. King Szczecin zorganizuje swoim kibicom dojazd na to spotkanie.
Stelmet Zielona Góra - King Szczecin 103:100 (20:24, 30:24, 30:30, 23:22)
King: Kikowski 27, Medlock 21, Jogela 13, Paliukenas 12, Diduszko 11, Harris 8, Kowalczyk 3, Bartosz 3, Jonuska 2, Benjamin 0.
MAGAZYN SPORTOWY 24
Wojciech Łobodziński, trener Arki Gdynia: Karny był ewidentny
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?