Wybierz region

Wybierz miasto

    Zgłoś komentarz do moderacji

    O co chodzi z tym terenem zabudowanym?!?. Bardzo ciekawa rzecz. Jadę starą i krzywą uliczką z Wojkowic do Czeladzi (pow. będziński). Po drodze mijam domy, chodniki, przejścia dla pieszych, słowem - "teren zabudowany" jak się patrzy. Nagle domy się chwilowo kończą, pojawia się znak ograniczenia do 70 km/h (choć nie było tam znaku końca terenu zabudowanego). Wokół jakieś łąki i drzewa, działki, cmentarz i ta kręta droga, stąd ograniczenie. Potem wjeżdżam do Czeladzi i mijam znak "koniec zakazów", czyli teoretycznie mogę znów jechać 90 km/? Nie ma, powtarzam, nie ma tablicy "teren zabudowany". Wokół jakieś firmy i firemki, dużo miejsca, w weekendy pustki, żadnych zabudowań mieszkalnych. A tu nagle zonk - za drzewami stoi policja i "suszy". Wszyscy miejscowi znają to miejsce i zwalniają, czasem mrugną, jednak ktoś niezorientowany w temacie często wpada. Wytłumaczy mi ktoś jak krowie na granicy, o co tu chodzi i z jaką prędkością jechać? Bo jak nie, to chyba zatrzymam się przy radiowozie i sam zapytam.

    KOD

    Polecamy!