Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Zginęło 15 osób. 48 lat od największej takiej katastrofy w Polsce

red
Jedno z nielicznych zdjęć wykonane na miejscu katastrofy.
Jedno z nielicznych zdjęć wykonane na miejscu katastrofy. archiwum
7 grudnia 1967 roku o godz. 6.35 na ulicy Wyszaka w Szczecinie wykoleił się tramwaj linii numer 6. Tamtego dnia zginęło 15 osób.

To była największa katastrofa tramwajowa w powojennej Polsce

Trzy wagony były obwieszone „winogronami” (pasażerowie jechali również na zewnątrz, stojąc na stopniach). Gdy tramwaj pędził w dół, konduktorzy w wagonach rozpaczliwie próbowali użyć hamulców ręcznych. Bez efektu.

Tramwaj wyskoczył z szyn na pierwszym zakręcie w lewo. Podczas akcji ratowniczej doszło do kolejnego nieszczęścia. W czasie podnoszenia jednego z wraków przez dźwig, zerwały się liny. Efekt był straszliwy. Tramwaj spadł na rannych, a liczba ofiar wzrosła.

W wyniku katastrofy zginęło 15 osób, dalszych 142 odniosło rany.

Zobacz także: Śmierć, płomienie, zderzenia. Tragiczna katastrofa z 1967 i inne wypadki tramwajowe w Szczecinie [zdjęcia]

- Masakra: to jedno słowo oddaje skutki wypadku - mówi Bartosz Lemke ze Szczecińskiego Towarzystwa Miłośników Komunikacji Miejskiej. - To był największy wypadek tramwajowy w Europie. Niewydolny okazał się system hamulcowy.

- Po wypadku rozpoczęła się modernizacja wagonów, wprowadzono automatycznie zamykane drzwi, zakazano jazdy na zewnątrz wagonu – mówi pan Bartosz. – Zlikwidowano tory wiodące ku Odrze.

Okoliczności katastrofy badała milicja i służba bezpieczeństwa. Badania przeprowadziła komisja z ministerstwa gospodarki komunalnej. Podejrzewano nawet sabotaż. Jednak przyczyna tragedii była prozaiczna. Zawiodły hamulce.

Hipotezy o tragedii

Wkrótce po katastrofie w materiałach tzw. drugiego obiegu, zaczęły funkcjonować teorie spiskowe, z których największą popularność zyskała hipoteza o wpływie walk frakcyjnych w PZPR na katastrofę. Rok 1967 w środowisku szczecińskim był okresem nasilonych konfliktów o podłożu antysemickim, a także walk między frakcjami Puławian i Natolińczyków w ramach Partii.

Hipoteza podaje tych pierwszych jako inicjatorów rzekomego zamachu, w efekcie którego miało dojść do odwołania władz miasta wspieranych przez wysoko postawionych w strukturze partyjnej Natolińczyków. Zwolennicy tej teorii nie zyskali jednak poparcia ze strony rodzącej się wówczas opozycji i po krótkim czasie zaniechali działań zmierzających do wyjaśnienia okoliczności tragedii.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na szczecin.naszemiasto.pl Nasze Miasto