Koszykarze Wilków Morskich Szczecin do Kutna jechali zmobilizowani i głodni trzeciego zwycięstwa w tym sezonie. Przed meczem Hubert Mazur, który w minionych rozgrywkach był kapitanem Polfarmeksu, zapewniał: - Zrobimy absolutnie wszystko, żeby wygrać, bo bilans 2-7 nie będzie dobrze o nas świadczył.
Niestety, bilans dwóch zwycięstw i siedmiu porażek stał się faktem i spowodował spadek na trzynaste miejsce w tabeli.
Nasz beniaminek przegrał w sobotnim spotkaniu walkę na tablicach (30:35). Ta różnica była dużo bardziej wyraźna po pierwszej połowie. Kutnianie zdominowali naszych zawodników zwłaszcza na atakowanej desce. Dzięki temu gospodarze rzucili dwanaście punktów drugiej szansy, podczas gdy Wilki - tylko dwa.
- Przegraliśmy deskę, którą zdominowali gracze z Kutna - przyznawał trener Krzysztof Koziorowicz. - Mało piłek zbierali nam zawodnicy grający na pozycji "4".
Jak w każdym meczu, Wilki walczyły do końca. Po raz kolejny, tym razem pod nieobecność kontuzjowanego Trevora Releforda, liderem zespołu został Mike Rosario (21 punktów). Trener Koziorowicz rotował zawodnikami i na parkiecie pojawili się wszyscy koszykarze, którzy znaleźli się w składzie. A dzięki temu dobrze zaprezentowali się zmiennicy. Świeżości grze szczecinian nadali Radosław Bojko (6 punktów) oraz - debiutujący na parkietach ekstraklasy - Karol Nowacki (4 punkty).
- Bojko i Nowacki bardzo fajnie się spisali - oceniał tych zawodników szkoleniowiec Wilków Morskich Szczecin. - Przyczynili się do tego, że udało nam się dojść przeciwnika na trzy punkty.
Szczecinianie powinni wyciągnąć wnioski z ostatnich spotkań. Dotychczas Wilki miały problem z grą w defensywie. W Kutnie postawa w obronie - po zmianie na obronę kombinowaną - pozwoliła odrobić straty. Jednak naszym zawodnikom ciągle brakuje kropki nad i, która pomogłaby odnieść upragnione zwycięstwo. Okazja do poprawienia bilansu będzie w niedzielę w Toruniu.
Sporo kibiców już teraz domaga się głowy trenera Koziorowicza. Jednak sam szkoleniowiec już na początku sezonu dostał zapewnienie, że ma sporo czasu i poprowadzi zespół do końca rozgrywek. Poza tym trener Koziorowicz to ambitny człowiek i raczej nie będzie chciał się poddać na pierwszym, ale bardzo ostrym zakręcie. Drużyna ma spory potencjał i widać to gołym okiem. Czasami jednak potrzeba przełamania, jednego zwycięstwa, by rozpocząć nowy rozdział w sezonie. W tym roku do rozegrania pozostają cztery kolejki.
Wywiad z prezesem Jagiellonii Białystok Wojciechem Pertkiewiczem
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?