Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

WIELKOPOLSKA - Jeszcze w wakacje handel dopalaczami będzie kwitł bez przeszkód

Monika Kaczyńska, Daniel Andruszkiewicz
Największą część klienteli sklepów z dopalaczami stanowią uczniowie i studenci, którzy chcą "poprawić" sobie zabawę
Największą część klienteli sklepów z dopalaczami stanowią uczniowie i studenci, którzy chcą "poprawić" sobie zabawę MAŁGORZATA GENCA/POLSKAPRESSE
Wakacje to czas żniw dla handlujących dopalaczami. I przynajmniej do jesieni nic się nie zmieni. "Towary kolekcjonerskie" wciąż można kupować bez przeszkód. Policja jest bezradna, bo nie są zakazane, kontrole skarbowe w firmach, które je sprzedają także nie zahamowały handlu.

- Wiadomo, że nikt nie wierzy w to, że dopalacze służą do zbierania w klaserach jak znaczki - mówi Maciej Orzechowski, kaliski poseł pracujący w Komisji Zdrowia. - To paradoks, ale brak definicji dopalacza utrudnia rozwiązanie problemu.

Wiosną Ministerstwo Zdrowia zapowiadało, że sposób znalazło. Wśród propozycji znalazła się możliwość wycofywania z handlu podejrzanych specyfików na kilkanaście miesięcy, by móc je zbadać, zakazanie reklamy sugerującej, że można się nimi odurzyć i tym podobne. Zanim jednak ministerstwa dogadały się między sobą, a projekt trafił do Sejmu, zaczęły się wakacje. Klientów sklepom z dopalaczami przybyło.

Sprzedawcy zawsze mówią, że to produkt kolekcjonerski. Kontroluje się ich i nic. My postanowiliśmy udowodnić jak naprawdę wygląda "kolekcjonerstwo". W jednym z leszczyńskich punktów z dopalaczami na półkach towaru już prawie nie ma. Młody mężczyzna rozkładając ręce wyjaśnia, że przecież są wakacje i z niecierpliwością czekają na kolejną dostawę. Ruch w interesie spory. Kupują głównie małolaty, które lubią odjechać na imprezie. No ale przecież jest napisane, że tego jeść nie wolno.

- Jeść nie, ale "kolekcjonować" może każdy - tłumaczy z ironicznym uśmiechem sprzedawca. - No dobra, nie ściemniaj, to co mogę z tym robić? - Wszystko, bo nasze produkty można palić, wąchać, wciągać, a tutaj są pudry, które wciera się w ku...a, żeby stał jak dąb. Próbowałeś? - mówi sprzedawca.

W Poznaniu podobnie. Na pytanie co wprawi wczasowicza w dobry humor, odpowiedź: - Funny Bunny, StarDust - poleca sprzedawca. Wszystkie mają powodować "naspidowanie, ale bez rozdrażnienia" i wprowadzić w euforyczny stan. Można też wybierać w mieszankach ziołowych. - To taki łącznik między "twardymi" dopalaczami, które zapewniają chwile uniesienia, a tymi "słabszymi".

Sprzedawca poleca dalej: - "Smoke" to najmocniejsza mieszanka w naszym sklepie. Bardzo "zamulająca". Działa jak mocna indica (marihuana) - tłumaczy. A na pytanie, jak przygotować dopalacze, odpowiada: - Zawartość torebki zwijasz w bibułkę i palisz. Tak jak jointa - radzi "klientowi". - Zapraszamy do godz. 22. Będziesz zadowolony po zażyciu. Zapomnisz jak się nazywasz.

Brzmi jak rozmówka dealera narkotyków z klientem? Ależ skąd! Sklepy z dopalaczami działają w Polsce, podobnie jak w całej Europie, legalnie. Specyfiki o działaniu podobnym do narkotyków można tam kupić równie łatwo, jak cukierki. Oficjalnie - w celach kolekcjonerskich.

Politycy obiecywali rozwiązanie problemu już dwa lata temu. Na razie jednak sklepów z dopalaczami przybywa. W 2008 roku było ich w Polsce około 30, pod koniec 2009 około 200. Obecnie liczba tego typu punktów przekroczyła pół tysiąca. W samym tylko Poznaniu jest ich najprawdopodobniej kilkanaście. W Lesznie siedem. W Boszkowie - podleszczyńskiej miejscowości wypoczynkowej są trzy stałe i dwa działające w weekendy. Czy to wszystkie? Nie sposób ich policzyć.

- Problem leży także w tym, że dopalacze zawierają często nowo zsyntetyzowane substancje. Nie znamy dokładnie ich działania na organizm. Nie wiemy też, na ile są podobne do narkotyków, a więc na przykład, w jakim stopniu uzależniają - twierdzi Michał Kidawa z Krajowego Biura ds. Przeciwdziałania Narkomanii. - Wiemy natomiast, że do szpitali trafiały osoby z objawami zatrucia po użyciu tych specyfików. Lobbujemy za tym, żeby wprowadzić procedury zmierzające przynajmniej do racjonalnej oceny ryzyka używania tych substancji. Ten system, jak dotąd, nie istnieje, bo nie było takiej potrzeby.

W przypadku "tradycyjnych" narkotyków sprawę załatwiała ustawa o przeciwdziałaniu narkomanii. W załącznikach do niej wpisywano substancje, których obrót podlega ograniczeniom. W praktyce oznacza to tyle, że na przykład morfina nie może trafić na półki sklepowe, jak choćby papierosy czy alkohol, ale można sprzedawać ją na receptę w aptekach, używać do produkcji leków itp.

Jak twierdzi kaliski poseł Maciej Orzechowski, pracujący w sejmowej Komisji Zdrowia, która także zajmuje się problemem dopalaczy, podobny kłopot ma cała Europa. - Zajmuję się sprawą od długiego czasu - mówi. - Wiemy, że problem jest nierozwiązany. Szkopuł jednak w tym, że nie ma jasnej definicji dopalaczy, więc trudno sprawę załatwić systemowo. Na razie nowelizujemy ustawę o przeciwdziałaniu narkomanii i dopisujemy do załączników kolejne substancje. W tej materii wszyscy posłowie są zgodni - jesteśmy gotowi robić to choćby i co dwa tygodnie, kiedy tylko jakaś substancja zostanie zbadana - dodaje.

Do tej pory takich nowelizacji było kilka. Lista substancji, które podlegają szczególnemu nadzorowi, wydłużyła się o ponad dwadzieścia pozycji. Ale nic nie wskazuje na to, że handlujący dopalaczami to odczuli. Byli co prawda zmuszeni wycofać niektóre specyfiki, jednak w ich miejsce pojawiły się kolejne, zawierające inne związki chemiczne. Wyścig trwa. Handel dopalaczami kwitnie.

Zapowiadana przez Ministerstwo Zdrowia ustawa, która miała trafić do Sejmu w kwietniu, znalazła się tam w poniedziałek. W ten poniedziałek. Po dwóch latach od deklaracji posłów, że z dopalaczami zrobią w końcu porządek.

Legalne, ale szkodliwe
Używający dopalaczy coraz częściej trafiają do szpitali z objawami zatrucia. Pod koniec czerwca dwóch szesnastolatków z Trzebnicy i Wilkowa Polskiego kupiło w jednym z nich specyfik o nazwie Konkret. To susz roślinny, po wypaleniu którego obaj legli nieprzytomni za jednym z lokali w Boszkowie. Kiedy ich znaleziono, jeden leżał na ziemi, a drugi był przewieszony przez barierkę. Lekarz stwierdził zatrucie organizmów i chłopcy kolejne dni spędzili w szpitalu w Lesznie. Notowano także przypadki śmiertelne związane z używaniem dopalaczy. Tylko w tym roku z niejasnych przyczyn zmarło dwóch młodych mężczyzn (w Krakowie i w Łodzi), którzy wcześniej zażywali tego typu specyfiki.

od 7 lat
Wideo

Jak głosujemy w II turze wyborów samorządowych

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na wielkopolskie.naszemiasto.pl Nasze Miasto