Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Wielka wpadka na meczu siatkówki w Szczecinie! [ZDJĘCIA]

(sz)
Odwołany mecz Stoczni Szczecin przez awarię oświetlenia.
Odwołany mecz Stoczni Szczecin przez awarię oświetlenia. Andrzej Szkocki/Polska Press
Mecz Stoczni Szczecin z Treflem Gdańsk nie odbył się. W Netto Arenie doszło do organizacyjnego skandalu na dużą skalę.

To była najbardziej wyczekiwana premiera ostatnich miesięcy w Szczecinie. Nie filmowa, teatralna, a sportowa. Klimatu nie trzeba było podgrzewać wywiadami, spotami promocyjnymi. Wystarczyła gwiazdorska obsada. Latem Stocznia dokonała głośnych wzmocnień, dzięki którym drużyna Michała Gogola ma walczyć o zdecydowanie wyższe cele niż w poprzednich sezonach.

W niedzielę rano nie było już możliwości kupienia biletu na mecz. Rok temu spotkanie Stoczni z Cuprum Lubin zobaczyło z trybun 620 osób. Tym razem pojedynek niebiesko-białych z Treflem chciał obejrzeć komplet publiczności. Większość z pięciu tysięcy widzów to nowi sympatycy zespołu i od tego, co zobaczą na inaugurację sezonu, miało zależeć, czy na dłużej zainteresują się klubem.

Awaria w Netto Arenie. Mecz Stoczni Szczecin przerwany

Po zaledwie 10 akcjach kibice widzieli już bardzo niewiele. Według wersji oficjalnej system zapewniający bezpieczeństwo w Netto Arenie wyłączył oświetlenie z powodu niedogaszonego papierosa w toalecie. Dodajmy, że to wersja oficjalna. Nieoficjalne wersje też szybko się pojawiły bo trudno uwierzyć, że na meczu z pełnym obłożeniem trybun jest jedna osoba z kluczami do pomieszczenia z bezpiecznikami czy że system padł od papierosa. Zbudowana za 200 mln hala nie pierwszy raz daje powody do wstydu. Podczas meczu siatkarek Chemika w Lidze Mistrzyń przeciekał dach. Teraz mówi się o wadliwej instalacji.

Na pewno wiadomo, że w hali zapadły egipskie ciemności. To uniemożliwiało kontynuowanie meczu.

Przerwa przedłużała się w nieskończoność. Początkowo trwały poszukiwania osoby zdolnej do uruchomienia oświetlenia, a kiedy znalazła się i dostała wsparcie kolejnych jedenastu, i tak nie była w stanie naprawić awarii i włączyć wszystkich lamp. Zabawna usterka przerodziła się w organizacyjny skandal. Na szczęście na trybunach nie wydarzyło się nic groźnego, co mogło wywołać panikę w ciemnościach.

Siatkarze krzątali się nerwowo obok ławek. Dwukrotnie rozgrzewali się, ale w obu przypadkach nie mogli wznowić meczu. Na ich twarzach malowała się momentami irytacja, innym razem już znudzenie problemami. Matej Kazijski wybrał się na spacer między rozciągającymi się kompanami ze Stoczni, ale z czasem i jemu zabrakło słów do mobilizowania zespołu.

Siatkarze są poszkodowani, ale bardziej ucierpieli kibice. - Przyjechaliśmy na ten mecz z Gorzowa Wielkopolskiego i zobaczyliśmy 10 minut siatkówki. To miało być wielkie wydarzenie. Spodziewaliśmy się czegoś zupełnie innego - mówi jeden z nich. Inny oparł się o ścianę hali, usiadł na podłodze i z utęsknieniem oczekiwał na wznowienie rywalizacji.

Najbardziej wytrwali nie doczekali się kolejnych akcji. O 17:55, po trzech godzinach oczekiwania, zostali poinformowani, że meczu w niedzielę nie będzie. Bilety zachowują ważność, ale jeszcze nie wiadomo, czy przydadzą się w innym terminie.

- Decyzję w temacie zweryfikowania tego meczu albo rozegrania go w innym terminie podejmie Polska Liga Siatkówki. W poniedziałek dotrą do niej dokumenty i sprawa zostanie zbadana. Siatkarze zostali w hali jeszcze dłużej niż kibice, żeby nie było podejrzeń, że ktoś specjalnie doprowadził do awarii, żeby uniknąć gry - informuje Jarosław Marendziak, rzecznik prasowy Stoczni.

Zamiast festiwalu siatkówki doszło do festiwalu żenady. Nowe gwiazdy Stoczni pozowały do zdjęć, rozdawały autografy, próbowały wynagrodzić kibicom nieudane popołudnie, ale zaprezentować swoich możliwości nie mogły.

- Jest mi strasznie żal ludzi, którzy przyjechali w niedzielę do Szczecina z różnych zakątków naszego województwa. Chcę ich przeprosić wspólnie z siatkarzami, ale to nie była nasza wina, a technicznej awarii - mówi Michał Gogol, trener Stoczni.

- To było wstydliwe wydarzenie na skalę całego kraju i trzeba do niego podejść poważnie. Nie można sobie z niego robić żartów. Wiele osób poniosło straty finansowe, wizerunkowe. Trudno w tej sytuacji szukać pozytywów, ale takie też są. Po pierwsze zachowaliśmy energię na ważniejszy dla nas mecz z Zaksą Kędzierzyn-Koźle, a ponadto nie odkryliśmy jeszcze wszystkich kart przed przeciwnikami. Już po godzinie nie było sensu kontynuować tego spotkania. Zawodnicy byli rozluźnieni, znikła bojowa atmosfera - dodaje Gogol.

Następny mecz Stoczni także w Netto Arenie. Przeciwnikiem podopiecznych Gogola będzie Zaksa Kędzierzyn-Koźle. Pierwsza piłka w środę o godzinie 18. Oby ona i każda następna została rozegrana bez przeszkód.

Zobacz także: FEN 22: Zapowiedź wideo walki Mateusza Rębeckiego ze Szczecina

od 12 lat
Wideo

Wybory samorządowe 2024 - II tura

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Wielka wpadka na meczu siatkówki w Szczecinie! [ZDJĘCIA] - Głos Szczeciński

Wróć na szczecin.naszemiasto.pl Nasze Miasto