Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Uratował wyjątkowy jacht i napisał o tym książkę

Marek Jaszczyński
Uratował wyjątkowy jacht, wypłynął w wymarzony rejs i napisał o tym książkę, która na długo pozostanie w pamięci

Wrak, który na powrót stał się statkiem i człowiek, który po wielu meandrach życia zrealizował swoje największe marzenie.

Te dwa przeplatające się wątki stanowią osnowę powieści Grzegorza Tulisowa "Zapiski niepamięci". To nietypowa, bo prawdziwa opowieść o człowieku, którego upadki go wzmocniły i jachcie, który ze złomu trafił na ocean i uratował właścicielowi życie.

Dodatkową wartością książki jest to, że oparta jest na faktach i cholernie pogmatwanej biografii autora. Pełna jest prawdziwych perełek, reminiscencji historycznych oraz opisów ostrych zakrętów życiowych autora.

Jacht ze Szczecina

- Pokład uciekał mi łagodnie pod bosymi stopami na długiej fali - zaczyna się opowieść. - Witam wśród żywych, uśmiechnęła się na powitanie.

Mowa o wspomnianym już jachcie "Solaris". Został wybudowany w Szczecińskiej Stoczni "Gryfia" pod koniec lat 80. Swój dziewiczy rejs odbył pod banderą harcerską i nazwą "Dar Śląska".

Żeglowało na nim kilku sławnych ludzi, w tym Stanisław Lem. To on, pod ogromnym wrażeniem rejsu, zasugerował zmianę nazwy na podobną do tytułu jego sławnej książki "Solaris".

Jacht odbył wiele dalekich wypraw między innymi na Spitzbergen i do Brazylii, ale nie miał szczęścia do kapitanów. Nadmiernie eksploatowany tracił maszty, rozbijał się o skały, aż wreszcie po powrocie do Polski poddał się i zatonął w porcie w Górkach Zachodnich. Poszedł na dno, bo ktoś zapomniał zakręcić zawór w toalecie.

Pierwsze spotkanie i miłość

O porzuconym jachcie Grzegorz dowiedział się od znajomego kapitana.

- Wyglądał surrealistycznie - opisuje swoje pierwsze zetknięcie z jachtem w szkutni w Murowańcu. - Stał na piachu w środku sosnowego lasu, odarty z takielunku, obdrapany, z obciętą szlifierką nadbudówką, gdyż zawadzała w transporcie. Z ziejącym kraterem w miejscu silnika, który wyrwany leżał pod kadłubem.

Tak zaczęła się miłość do jachtu, który ją odzajemnił, dzielnie sprawując się na największej nawet fali i sztormie.
- Leżąc na pokładzie "Solarisa" w majową noc czułem się podobnie, jak na wieżyczce domu dziadków; znów stałem w obliczu tajemnicy szkalnej kuli.

Co to za kula i dlaczego tak mocne jest wspomnienie dziadków, to już trzeba samemu przeczytać.

Pradziad udusił cara

Grzegorz Tulisow nie ukrywa przed Czytelnikami, że pierwsza podróż, w którą wypłynął "Solarisem", była ucieczką.
Szczerze opowiada o swoim życiu, sukcesach i tragicznych porażkach i cofa się w swoich opowieściach w zupełnie przeciwnym kierunku.

Choćby do okresu carskiej Rosji, gdzie jego pradziadek udusił cara. Albo do rządowego ośrodka w Łańsku, którym przez kilka lat zarządzał. Do młodości, przyjaciół i kobiet, które choć kochał z wzajemnością, nie rozumiały jego potrzeby odnalezienia miejsca na Ziemi.

Rejs pełen niespodzianek

Opowieść aż roi się od nietypowych zwrotów akcji, w tym takich, w których żeglarzowi groziła utrata życia.
- Przywitały nas strome, dwupiętrowe fale, które nie pozwalały nam iść tam, dokąd chcieliśmy. Wpadłem do maszynowni. Sprzęgło, wału śruby napędowej rozbryzgiwało fontanny słonej wody, a kłęby buchającego z bykmotoru gryzącego dymu nie pozwalały dojrzeć, co się stało. Kiedy wybiegłem na pokład zaczerpnąć świeżego powietrza zobaczyłem, że fale spychają nas niebezpiecznie blisko brzegów Terschelling.

Ksiażka na wolny wieczór

Wśród opowieści znajdziemy też i takie, odmienne wspomnienia:

- Duet zaczepno-obronny złożony z foksteriera Dryfa i masywnego owczarka środkowoazjatyckiego Baja siał postrach na wsi. Dryf zaczepiał, a Baj go bronił. Kiedyś Baj został oskarżony o zjedzenie żywcem psa sklepowej...
Warto sięgnąć po tę niecodzienną pozycję wydawniczą. A później znaleźć czas, zrobić sobie dobrą kawę, usiąść wygodnie i zagłębić się w opowieści, których nie zobaczy się w telewizji i nie wyczyta w miałkich pseudoksiążkach produkowanych masowo przez celebrytów. Książka wydana została w ramach projektu Rozpisani.pl.

Jacht ze Szczecina o nazwie nadanej przez Lema i poplątane losy

od 12 lat
Wideo

Bohaterka Senatorium Miłości tańczy 3

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na szczecin.naszemiasto.pl Nasze Miasto