Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Szczecin: Dostała jedzenie, ale wciąż mieszka w piwnicy

Paulina Targaszewska
Paulina Targaszewska
Fot. Andrzej Szkocki
Pani Zofia, o której pisaliśmy w grudniu, od dziesięciu lat nie ma dachu nad głową. Nocuje w piwnicy. Brakuje jej kuchenki, prądu, łazienki.

Od połowy ubiegłego roku nie otrzymywała także obiadów od Miejskiego Ośrodka Pomocy Rodzinie. Teraz znów ma co jeść.

O pani Zofii pisaliśmy w grudniu ubiegłego roku. Kobieta od 2004 roku jest bezdomna. Choć sama nie ma dachu nad głową przed świętami zaopiekowała się bezpańskim psem. Razem z nim nocowała w piwnicy w centrum miasta. W ciągu dnia pies spacerował po mieście. Na początku stycznia zniknął.

- To było przed świętem Trzech Króli - opowiada pani Zofia. - Pamiętam, że rano spojrzał na mnie wdzięcznym wzrokiem i pobiegł w miasto. Od tamtej pory go już nie widziałam, nie przychodził do mnie nocować. Być może wrócił do swojego właściciela, który zostawił go na Święta Bożego Narodzenia.

Pani Zofia w dalszym ciągu nocuje w piwnicy w budynku przy ul. Obrońców Stalingradu. Tu trzyma koce i jedzenie, które przynoszą sąsiedzi. Brakuje jednak prądu, łazienki, kuchenki i normalnych warunków do życia. Kobieta każdego dnia walczy o przetrwanie. Ma chore płuca, kręgosłup, astmę, miażdżycę, nie widzi na jedno oko. Skromna renta inwalidzka w wysokości 600 zł nie wystarcza na miesięczne utrzymanie.

- Lekarz zabronił mi pracować - mówi pani Zofia. - Pomagają mi dobrzy ludzie. Przynoszą coś do jedzenia albo wodę w misce. Do niedawna otrzymywałam obiady od Miejskiego Ośrodka Pomocy Rodzinie, ale od lipca mi je zabrano.

Po naszej publikacji kobieta znów otrzymuje darmowe obiady od gminy Pasym, która sprawuje opiekę nad panią Zofią.

- Od stycznia znów każdego dnia mogę zjeść dzięki temu ciepły posiłek - mówi pani Zofia. - Niestety z powodu moich problemów z żołądkiem, wątrobą i trzustką nie mogę jeść wszystkiego co lubię. Najważniejsze jednak, że mam zapewniony ciepły obiad.

Niestety kobieta w dalszym ciągu musi żyć w małym kącie w piwnicy.

- Jestem spokojną, czystą kobietą. Nie piję, nie awanturuję się. Marzę po porostu o normalnym życiu. - mówi pani Zofia. - W schronisku nie mogę być, tam często zdarzają się kradzieże. Kiedy mieszkałam w suszarni jednemu sąsiadowi się to nie spodobało i kazał mnie wyrzucić. Inny doniósł na mnie do zarządcy, kiedy chciałam nocować w opuszczonym mieszkaniu w jednym z budynków. Przeniosłam się więc do piwnicy, żeby nie spać na dworze. Stąd też pewna pani chciała mnie wyrzucić, ale sąsiedzi zaprotestowali.

Pani Zofia od dziesięciu lat czeka na przyznanie lokalu od miasta. Jest na 2429 miejscu w kolejce. Zapowiada się więc, że jeszcze długo pomieszka w piwnicy.
Zapytaliśmy rzecznika prasowego Zarządu Budynków i Lokali Komunalnych w Szczecinie czy nie można by tego okresu oczekiwania skrócić.

- Niestety nic nie możemy zrobić w tej kwestii - usłyszeliśmy w odpowiedzi Szymona Dominiaka-Górskiego. - O szybszym przyznaniu mieszkania komunalnego decyduje Społeczna Komisja Mieszkaniowa. Ta we wrześniu wydała negatywną opinię w sprawie pani Zofii. Teraz kobieta ponownie może złożyć wniosek do komisji. Być może tym razem decyzja będzie pozytywna. Wszystko zależy od okoliczności, warunków bytowych i zdrowotnych.

Paulina Targaszewska
[email protected]



Moje Miasto Szczecin www.mmszczecin.pl on Facebook

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Nie tylko o niedźwiedziach, które mieszkały w minizoo w Lesznie

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na szczecin.naszemiasto.pl Nasze Miasto