Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Sejmowi eksperci: Sprzedaż dopalaczy z Czech jednak nielegalna

Mateusz Pilarczyk
Prowokacja "Głosu Wielkopolskiego" pokazała, że dopalacze można w Polsce nadal kupić
Prowokacja "Głosu Wielkopolskiego" pokazała, że dopalacze można w Polsce nadal kupić 06 Photo Credit/Source all caps ranged right 5.5pt
Prawa nie trzeba zmieniać. Sprzedaż dopalaczy i innych substancji zastępczych w Polsce jest nielegalna. Tak przynajmniej twierdzą pracownicy Biura Analiz Sejmowych, według których próby obejścia tzw. ustawy antydopalaczowej są niezgodne z przepisami.

- Sprzedaż poprzez zagraniczny portal internetowy środka zastępczego, który następnie jest wysyłany do nabywcy do Polski, należy uznać - na gruncie ustawy o przeciwdziałaniu narkomanii - za wprowadzenie do obrotu na terytorium Polski, a tym samym za działanie nielegalne, naruszające zakaz - czytamy w analizie sporządzonej na prośbę Agnieszki Kozłowskiej-Rajewicz, poznańskiej poseł Platformy Obywatelskiej.

Zobacz film Prowokacja dziennikarzy w sprawie dopalaczy

Przypomnijmy, że sejmowi prawnicy zajęli się sprawą po prowokacji "Głosu Wielkopolskiego". W połowie grudnia ubiegłego roku pokazaliśmy, że bez problemu w Polsce można kupić za pośrednictwem internetu gram "TaYfuna" - substancji imitującej działanie marihuany. Dało to początek szerszej dyskusji na temat tego, czy wprowadzana naprędce ustawa antydopalaczowa nie jest dziurawa niczym sito.

Co nowego przynosi analiza Biura Analiz Sejmowych? - Wynika z niej jasno, że sprzedawanie dopalaczy za pośrednictwem automatów jest łamaniem prawa, podobnie jak sprzedaż przez internet odbiorcy mieszkającemu na terenie Polski - tłumaczy posłanka PO. - Prawa nie łamie ten, który kupuje, ale ten, który sprzedaje. Jest tak, ponieważ wprowadza towar do obrotu, a to jest w Polsce nielegalne. Nie jest istotne, czy sprzedającym jest podmiot polski, czy zagraniczny - dodaje Agnieszka Kozłowska-Rajewicz.

Z analizy wynika również, że ustawa nie łamie swobody przepływu towarów w UE, co było jednym z argumentów podnoszonych przez pomysłodawców sprzedaży mieszanek ziołowych. Swoboda ta może bowiem być ograniczona w przypadku ochrony zdrowia i życia ludzi.

- Po pierwsze produkty są legalne. Po drugie to tylko opinie prawne. Ilu prawników czy urzędników skarbowych - tyle interpretacji, czyli czeski film. Nie ma tu mowy o ustawie tzw. antydopalaczowej, ponieważ nas ta branża nie interesuje i nie mamy z nią nic wspólnego. Uprzedzamy publicznie o zaprzestaniu takiego porównania z marką Czeski Kredens - odpowiadają przedstawiciele Czeskiego Kredensu, który za pośrednictwem paczkomatów sprzedaje substancje takie jak "TaYfun" do klientów w Polsce.

I póki co, mimo sejmowej analizy, to się nie zmieni. Nie zmieni tego raczej także pismo Głównego Inspektora Sanitarnego. W dokumencie skierowanym do działających w Polsce firm kurierskich zwrócił on uwagę, iż stały się one jednym z kanałów pośrednictwa we wprowadzaniu do obrotu produktów niebezpiecznych dla zdrowia. GIS prosi o informowanie Państwowej Inspekcji Sanitarnej i organów ścigania w przypadku stwierdzenia podejrzanych przesyłek. Według GIS tylko współdziałanie może "skutecznie ograniczyć w Polsce handel środkami zastępczymi, które są traktowane jako nowe narkotyki".

Pismo trafiło też do spedytora Czeskiego Kredensu, który zwrócił się do GIS z prośbą o zdefiniowanie terminu "nowe narkotyki", a także przedstawienie, co należy rozumieć pod pojęciem "podejrzana przesyłka". Sprzedawcy "mieszanek ziołowych" mogą mieć jednak inny kłopot. Czechy przymierzają się do wprowadzenia restrykcyjnego prawa, jakie funkcjonuje od ubiegłego roku w Polsce.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Jak globalne ocieplenie zmienia wakacyjne trendy?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na poznan.naszemiasto.pl Nasze Miasto