- Średnia pensja, to około 2600 zł brutto, podczas gdy pracujący w "ciepełku" urzędnik w urzędzie miejskim dostaje powyżej 4200 zł - mówi Artur Czerski. - To jest kpina. Nikt nie bierze pod uwagę, jaka jest nasza odpowiedzialność, codzienny stres pracujących w środowisku często agresywnym.
Panie, bo tych było zdecydowanie więcej, podkreślają, że chcą wreszcie godnie żyć, a za otrzymywane wynagrodzenia stanowczo nie da się. Żądają podwyżki wynagrodzenia przynajmniej o 500 zł. Padają argumenty, że nawet w hipermarketach na kasach pracujące tam osoby otrzymują więcej.
- Bezdomny zatrudniony do sprzątania przystanków dostaje 3300 zł, podczas gdy nasi pracownicy mogą marzyć o takich kwotach - podaje przykłady nierówności zarobków Artur Czerski.
Pracownicy mówią, że wejdą w spór zbiorowy w prezydentem i szefostwem MOPR.
- Dosyć tego traktowania nas jak niewolników, godność człowieka nie może być wiecznie poniewierana. Tym razem nie ustąpimy, na to prezydent nie może liczyć - dodaje Czerski.
Zostało złożone pismo do prezydenta.
Kto musi dopłacić do podatków?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?