ANNA FOLKMAN
[email protected]
Dziewczynka w styczniu skończyła cztery lata. Od urodzenia ciężko choruje, ale lekarze nie ustalili dlaczego. Wiadomo, że jest dzieckiem z globalnym obniżeniem napięcia mięśniowego. W Centrum Zdrowia Dziecka zdiagnozowano zaburzenie układu nerwowego niesklasyfikowane gdzie indziej.
– Kiedy urodziła się, jej ciało było wiotkie. Przelewała się przez ręce – opowiada Tomasz Kartanowicz, tata dziewczynki. – Podczas badań USG w czasie ciąży, nic nie wskazywało na to, że córka nie będzie w pełni zdrowa. Przed faktem zostaliśmy postawieni z żoną zaraz po porodzie. Neonatolog nie wiedziała do końca, co jej jest, ale od razu powiedziała, że nie jest w pełni zdrowa.
Kilkanaście dni rodzice z Julią spędzili w szpitalu przy ul. Unii Lubelskiej w Szczecinie. Wyniki wykonanych badań nic nie wyjaśniły, podobnie konsultacje w ośrodkach w Warszawie, które zalecili lekarze. Do dziś nie wiadomo, dlaczego Julia choruje. Lekarze rozkładają ręce, bo jedyne, co mogą zalecić, to rehabilitacja. Rodzice bardzo tego pilnują.
– Prowadzimy córkę na zajęcia ruchowe, integracyjne, pedagogiczne. Dowiedzieliśmy się o turnusie rehabilitacyjnym. Wybraliśmy się któregoś roku na taki do Krynicy – dodaje pan Tomasz. – Byliśmy zadowoleni z efektów. Wiotkie ciało Julii powoli zaczynało nabierać sił. Nie mogliśmy sobie jednak pozwolić na częste wizyty w Krynicy. Podróż, pobyt i opłata turnusu to było zbyt duże obciążenie dla naszego domowego budżetu. Znaleźliśmy rehabilitantkę bliżej – w Bydgoszczy, która przeprowadzała podobną terapię. Tutaj możemy korzystać z noclegu u rodziny, płacimy tylko za zajęcia.
Od września 2010 r. Julia uczestniczy w tych terapiach raz w miesiącu. Turnus trwa 5 dni, a jego koszt to 2,5 tys. zł. Rodzice Julii cały czas uczęszczają też na rehabilitację w Policach i Szczecinie. Trzy razy w tygodniu pani Justyna chodzi z córką na zajęcia. Jest technikiem farmacji. By móc zajmować się córką zrezygnowała z pracy.
– Nie poddajemy się. Lekarze mówili, że nie będzie raczkowała, ale to się nie sprawdziło. Dziś nie mówi, ale my wierzymy, że mówić będzie – wtrąca pani Justyna. – Jeśli będziemy nad nią pracować, na pewno będzie lepiej. Julia zaczęła siadać, samodzielnie podnosić się i chodzić oraz wypowiadać pierwsze sylaby. Chcemy próbować wszystkich sposobów. Delfinoterapii także, słyszeliśmy, że bardzo pomaga, ale jest kosztowna. Trzeba wyjechać do Turcji.
Podczas spotkań z innymi rodzicami chorych dzieci, rodzice Julii usłyszeli o akcji zbierania nakrętek. Przez jakiś czas sami nawet pomagali w zbiórce innym.
– Pomyślałem potem, że to byłby dobry sposób na zdobycie pieniędzy na rehabilitację córki. Trudno nam jest ją leczyć, kiedy w domu pracuję tylko ja, a żona za opiekę otrzymuje niewielkie świadczenie pielęgnacyjne oraz zasiłek pielęgnacyjny na Julię – dodaje pan Tomasz. – Przy naszych wydatkach na rehabilitację, nie jest łatwo. Kiedy znalazłem odbiorcę plastikowych nakrętek w Szczecinie, pomyślałem to jest to!
Do akcji pomocy w zbiórce włączyła się Szkoła Podstawowa nr 14 przy ul. Strzałowskiej na Golęcinie. Tam można przynosić nakrętki.
– Bardzo chętnie przyjmiemy nakrętki od każdego, kto je do nas dostarczy. Wystarczy powiedzieć paniom w dyżurce – zapewnia Urszula Pająk, dyrektorka placówki. – Zarezerwowaliśmy miejsce do składowania. Kiedy zbiera się większa ilość telefonujemy do pana Tomasza, a on odbiera nakrętki. Nasi uczniowie i mieszkańcy także chętnie włączyli się do akcji. Trzeba sobie pomagać.
Za tonę nakrętek odbiorca płaci ok. 500 zł. To niewiele, dlatego potrzeba ich jak najwięcej! Nie trzymajcie ich w domu. Przynoście do SP 14 na Golęcinie.
– Bardzo dziękujemy wszystkim za dotychczasową pomoc – mówi Tomasz Kartanowicz, na zdjęciu z żoną i córką. – Spotkaliśmy się z pozytywnym odzewem i jesteśmy za to wdzięczni wszystkim darczyńcom, rehabilitantom oraz lekarzom, bez których pomocy Julia nie osiągnęłaby tak wiele, ale prosimy o więcej. Mamy nadzieję, że dzięki temu kiedyś Julia sama będzie mogła powiedzieć „dziękuję”.
Tak też możesz pomóc
Przekazując 1 proc. podatku na rzecz Fundacji Pomocy Chorym na Zanik Mięśni o numerze KRS 0000020975 z dopiskiem na leczenie i rehabilitację Julii Kartanowicz 0000020975 – wpłacając pieniądze na konto Fundacji na rachunek bankowy nr 25 1240 3813 1111 0010 0485 5694 z dopiskiem: darowizna ze wskazaniem dla Julii Kartanowicz.
Moje Miasto Szczecin www.mmszczecin.pl on Facebook
Uwaga na Instagram - nowe oszustwo
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?