Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Patriotyzm to nie tylko cmentarze i wojny, ale i aktywność obywateli

Maciej Pieczyński
Sebastian Wołosz
Pamiętajmy o Gryfitach. Zrobili dla nas więcej niż Sedina i Trzygłów. To jednak tylko punkt wyjścia. Nową tożsamość Szczecina zbudują nie politycy i historycy, a sami jego mieszkańcy - dr hab. Skrycki

Szczecin jest oderwany od korzeni, po wojnie miasto zasiedliła ludność z różnych stron, która nie miała do tych ziem żadnych sentymentów. Może dzięki temu miasto może stać się wzorem multikulturowości? Tej pozytywnie rozumianej, jako pluralizm bez uprzedzeń?
Szczecin miał potencjał, by stać się laboratorium wielokulturo
wości. Jednak nie mógł go wykorzystać. W czasach PRL obowiązywała narracja historyczna, mówiąca o powrocie Szczecina w skład "pradawnych piastowskich ziem". Nie dopuszczano żadnej innej interpretacji dziejów, próbowano więc sztucznie zaszczepić tutaj monolityczną, polską świadomość narodową. Niestety, historia powojenna Szczecina, jak i całego Pomorza Zachodniego, jest najsłabiej rozpoznana i udokumentowana.

Przecież mamy Centrum Dialogu Przełomy.
Tak, ale to muzeum upamiętnia jedynie polityczną historię regionu, i to tę powiązaną raczej z dziejami Polski, niż samego Szczecina czy Pomorza. Brakuje natomiast wyczerpującej dokumentacji dziejów kultury czy społeczeństwa tego miasta. To one kreują tożsamość i lokalny patriotyzm w większym stopniu, niż wielkie wydarzenia polityczne. Próbuje się budować tożsamość szczecinian wokół wielkich przełomów lat 1970, -71, -80, -81, -88, ale moim zdaniem jest to skazane na niepowodzenie, bo to próby odgórne, a szczery i spontaniczny patriotyzm lokalny buduje się raczej oddolnie.

Oddolnie, poza gabinetami urzędników, powstają dwie, skrajnie odmienne narracje tożsamościowe: "proniemiecka", skupiona wokół takich inicjatyw jak odbudowa pomnika Sediny, oraz "prosłowiańska", której nadają ton grupy rekonstruktorów historii przedchrześcijańskich dziejów miasta spod znaku Trzygłowa. Która z nich ma większe szanse na to, by zbudować nowoczesną tożsamość szczecinianina - lokalnego patrioty?
Zacznijmy od "opcji proniemieckiej". Jej twórcy często bezkrytycznie podchodzą do czasów sprzed 1945 roku. A idea odbudowy pomnika Sediny jest pomyłką.

Dlaczego? Przecież to część naszej historii.
To nie jest część naszej historii. Pomniki powstają w pewnych okolicznościach. Niosą ze sobą pewien ładunek emocjonalny, powstają i funkcjonują w pewnym kontekście. Trzeba pamiętać, że pomnik Sediny powstał w eopce wilhelmińskiej, kiedy to Niemcy prowadziły bardzo agresywną, wręcz zbrodniczą politykę (vide: ludobójstwo w Namibii czy interwencja w Chinach), która doprowadziła wprost do wybuchu I wojny światowej. To nie ma nic wspólnego z obroną tak zwanego polskiego interesu narodowego na Pomorzu Zachodnim. Odbudowa Sediny to zgoda na wskrzeszenie ideologii, pod którą nie podpisałoby się 99 procent naszego społeczeństwa, doświadczonego wojną...

... ani zapewne zjednoczona Europa.
Oczywiście, Sedina widniała na etykietkach, pamiątkach, widokówkach z czasów przedwojennych, była symbolem w Szczecinie rozpoznawalnym, ale to nie oznacza, że należy go wskrzeszać.

A Trzygłów? Warto przypominać słowiańskie dzieje Szczecina?
Ja, już nie jako historyk, ale jako Radosław Skrycki, mam negatywny stosunek do większości grup rekonstrukcyjnych, które propagują neopogaństwo, wykorzystując przy tym nazistowską symbolikę. Nie podoba mi się, że na wydarzeniach organizowanych przez te grupy, wszędzie: na strojach, tarczach, nawet na chlebie wytwarzanym zgodnie z dawnymi przepisami, widnieją swastyki.

Rekonstruktorzy tłumaczą, że to słowiański symbol słońca...
To taka sama sytuacja, jak z Sediną. Nie powinno być przyzwolenia na wykorzystywanie skompromitowanych symboli, które kojarzą się jednoznacznie. Historia nadała im pewne znaczenie i poza nim one już nie funkcjonują.

To odrzućmy Sedinę i swastyki. Zostaje fascynacja historią - zarówno niemiecką, jak i słowiańską. To wystarczy, by tworzyć nowoczesną tożsamość Szczecina?
W samej historii nie ma absolutnie nic złego. Tym bardziej, jeśli przekazywana jest w interaktywny i atrakcyjny sposób. Natomiast ja bym nie szukał podwalin dumy historycznej Szczecina w tym dualizmie słowiańskie - niemieckie, który tak czy inaczej zawsze będzie rodził kontrowersje.

To z czego szczecinianie powinni być dumni?
Z dziedzictwa pomorskiej dynastii Gryfitów. Wspominanie ich dziejów w kontekście współczesnych sporów o politykę historyczną wydaje się być neutralne, bezpieczne i pozytywne. Gryfici rządzili Szczecinem i Pomorzem przez pół tysiąca lat. Położyli ogromne zasługi dla rozwoju Księstwa Pomorskiego i wprowadzenia tego kraju na mapę Europy. Schyłek panowania tej dynastii, to złoty wiek w rozwoju Szczecina. Drugi taki wspaniały okres nastąpił dopiero 300 lat później, pod koniec XIX wieku. Poza tym ostatni Gryfici garściami czerpali ze wzorców zachodnioeuropejskich. Dzięki temu to właśnie w Szczecinie powstał bodaj najpiękniejszy w dzisiejszej Polsce zamek renesansowy, znany dziś jako Zamek Książąt Pomorskich. Ten okres w dziejach Szczecina jest słabo znany jego mieszkańcom, za to bardzo interesujący i świetnie udokumentowany.

Może dzięki temu, że Szczecin jest pozbawiony jednolitych historycznych korzeni, łatwiej będzie w przyszłości wygenerować patriotyzm obywatelski, nowoczesny, nieobarczony martyrologią i historią?
Punktem wyjścia dla patriotyzmu tak czy inaczej zawsze jest historia, bo swoją tożsamość budujemy w oparciu o wiedzę o obszarze, który zamieszkujemy. Jednak, żeby nie wpaść w pułapkę ideologii, trzeba wystrzegać się apologii jednych epok w dziejach kosztem innych. Akceptujmy historię w całości. Poznawajmy ją i wyciągajmy wnioski.

A co może stać się dobrem wspólnym dla szczecinian?
Bierzmy przykład z Wrocławia, gdzie miasto wspiera różnorodną aktywność obywatelską. Wspierajmy inicjatywy oddolne. Działajmy wspólnie, twórzmy stowarzyszenia, nastawione na propagowanie kultury, sztuki, pomocy socjalnej. Stwarzajmy możliwości ludziom, zmieniającym nasze otoczenie, nie kładźmy im kłód pod nogi, jak to miało miejsce w przypadku Jarosława Malejewskiego i jego kawiarni na kółkach. Aktywnych ludzi powinniśmy wspierać, może nie dofinansowaniami, bo te zawsze budzą kontrowersje, ale przynajmniej postarajmy się nie przeszkadzać im rozwijać swoich inicjatyw. Patriotyzm to nie tylko cmentarze i pomniki, ale i ludzie, którzy zmieniają naszą rzeczywistość.

dr hab. Radosław Skrycki, zastępca dyrektora Instytutu Historii i Stosunków Międzynarodowych Uniwersytetu Szczecińskiego
Zainteresowania dr. hab. Radosława Skryckiego skupiają się na dziejach kartografii i ikonografii ziem polskich ze szczególnym uwzględnieniem Pomorza Zachodniego i Nowej Marchii oraz historii regionalnej tych krain. Wynikiem tych zainteresowań jest rozprawa doktorska pt. "Dzieje kartografii Nowej Marchii do końca XVIII w.". Od 2007 r. jest członkiem Zespołu Historii Kartografii przy Instytucie Historii Nauki Polskiej Akademii Nauk. Dr hab. Skrycki interesuje się także historią anarchizmu, głównie polskiego, po 1980 roku.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Jak działają oszuści - fałszywe SMS "od najbliższych"

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na szczecin.naszemiasto.pl Nasze Miasto