Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

MM Trendy. To nie jest kolejna opowieść o Szczecinie

Agata Maksymiuk
Ilustracje: Jacek Frąś / Kultura Gniewu
Komiks „Totalnie nie nostalgia”, którego akcja toczy się w naszym mieście, miał już premierę we Francji, a za kilka dni pojawi się na półkach polskich księgarni. Wanda Hagedorn na łamach autobiograficznej powieści przenosi nas do czasów PRL-u, by m.in. dotknąć problemu traktowania kobiet, który w dzisiejszej rzeczywistości wydaje się nie być tak odległy. Jeśli spodziewaliście się kolejnej nostalgicznej opowieści o Szczecinie, będziecie zaskoczeni.

Lubisz komiksy?
- Bardzo. Pierwszym komiksem, który zrobił na mnie wielkie wrażenie, był „Persepolis”, autobiograficzna powieść graficzna Marianne Satrapi – dramatycznie czarno-biała, osobista i polityczna w wymowie. Potem odkryłam Alison Bechdel i jej tragi-komiksy „Fun Home” i „Czy jesteś moją matką?”, które kontynuują trend wyzwalania się komiksu z tradycji supermanów i spidermanów. Po za tym są bardzo dowcipne, autoironiczne, mówią o złożonych problemach osobistych. Komiksy są unikalną i dynamiczną formą literatury, o wielkim potencjale wyrazowym. Bardzo się cieszę, że ich czytelnictwo stale wzrasta na świecie.

„Totalnie nie nostalgia”, to nie tylko komiks, ale właśnie opowieść autobiograficzna. Rysunkowa oprawa bywa w niektórych momentach myląca. Aż trudno uwierzyć, że poruszane przez Ciebie wątki są prawdziwe.
- Rysunki w komiksach nie są oprawą, lecz równorzędną warstwą przekazu treści. Rysunki i tekst czasem się uzupełniają, czasem kontrastują, zawsze tworzą dodatkowe znaczenia. „Totalnie nie nostalgia” jest opowieścią autobiograficzną, a więc prawdziwą. Gdyby wątki nie były prawdziwe, musiałabym nazwać ją fikcją. Niektóre są gorzkie, ponieważ portretują życie, a większość żyć ludzkich składa się z goryczy i słodyczy.

30 lat temu wyjechałaś z mężem i rodzeństwem aż do Australii. Po co wyjeżdża się tak daleko z rodzinnego kraju? Czy to efekt goryczy?
- Ponieważ trzydzieści lat temu stał jeszcze Mur Berliński. W dzisiejszym kontekście politycznym nasza decyzja w dalszym ciągu wydaje się słuszna – rodzinnym krajem rządzą fanatycy religijni i nacjonaliści, a polskie kobiety muszą wychodzić na ulicę, żeby walczyć o prawo do własnego ciała.

Więc z jakich powodów po tak długim czasie od wyjazdu wróciłaś wspomnieniami do Szczecina i rzeczywistości, która dla młodego pokolenia jest zupełnie obca? Po za tym Twój powrót wydaje się niełatwym rozliczeniem.
- Być może wydaje się obca dla młodzieży, ale książek nie pisze się tylko dla młodego pokolenia. Być może realia polityczne są obce młodemu pokoleniu, natomiast problemy, które poruszam, są uniwersalne. „Totalnie nie nostalgia” nie jest książką o Szczecinie, tylko o ludzkich życiach w kontekście Szczecina. Najbardziej ironiczny i gorzki jest fakt, że to nie jest „powrót”, ponieważ problem przemocy nad kobietami i dziećmi jest niestety wciąż aktualny i zajmuje swoje miejsce na szczycie listy Organizacji Narodów Zjednoczonych jako jeden z najważniejszych problemów globalnych. W tym kontekście, pojęcie „rozliczenie” znaczy pociągnięcie do odpowiedzialności sprawców przemocy. Komiks jest niezwykle łagodną formą pociągnięcia do odpowiedzialności.

Twoje dzieciństwo - jak piszesz - było „katolickie, patriarchalne i PRL-owskie, czyli depresyjno-opresyjno-represyjne. Całkiem banalne w tamtym czasie” – czy to wniosek jaki wyciągnęłaś już jako dorosła kobieta czy niesmak, który został w Tobie jeszcze z czasów dzieciństwa? Dzieci wielu rzeczy nie rozumieją.
- Dzieci rozumieją wszystko, tylko nie mają jeszcze warsztatu psychicznego i językowego, żeby to wyartykułować. Pogląd, że „dzieci nie rozumieją” jest szkodliwy dla relacji dorośli-dzieci i dla rozwoju całego społeczeństwa. Napisałam ten memuar z perspektywy czasu, z dystansu kontynentów i z pozycji nagromadzonego doświadczenia życiowego. Jest to dzisiejsza refleksja filtrowana przez niegdysiejsze emocje, odczucia i obserwacje. Sam komiks mówi o tej perspektywie, ponieważ zawiera „wycieczki” w teraźniejszość, pokazujące mnie jako dzisiejszą kobietę, komentującą sytuacje z przeszłości.

Twoja opowieść to też zestaw kontrastów – dziecięca beztroska i prawdziwe cierpienie. Czy dlatego na formę przedstawienia tej historii wybrałaś komiks?
- Komiks nie jest jedyną formą literacką, w której używa się kontrastu jako formy wyrazu, ale zgadzam się, że jego unikalna forma: równoczesna warstwa graficzna i tekst stwarzają szczególną możliwość kontrastowania znaczeń, emocji i myśli. Wybrałam również komiks ze względu na jego bliskość do filmu jako formy przekazu, czyli przedstawiania obrazami, tekstem, sekwencjami scen, nawet „ścieżką dźwiękową”, którą spróbowałam stworzyć w „Totalnie nie nostalgii”. Studiowałam kiedyś reżyserię filmową i film jest moją ulubioną sztuką.

…muszę zapytać, jesteś feministką?
- Tak, jestem i to radykalną feministką, czyli teoretycznie najmniej popularną. Radykalizm wynika z moich doświadczeń życiowych i z niekończącej się globalnej dyktatury patriarchatu. Nie wyobrażam sobie nawet, że jakakolwiek kobieta może nie być feministką. Spójrzmy tylko dokoła i konkluzja jest jasna.

Przez ostatnie lata pracowałaś w organizacjach pozarządowych, koordynując projekty na temat gender i zapobiegania przemocy przeciw kobietom. Dorastanie w nietolerancyjnej i zamkniętej Polsce Cię do tego skłoniło?
- Moje wybory zawsze są motywowane wieloma przyczynami. Częściowo tak - doświadczenie polskiej nietolerancji, klaustrofobii i ksenofobii odegrało dużą rolę w wyborze rodzaju pracy, ale również potrzeba aktywnego feminizmu, poczucie „misji” feministycznej, chęć pracy w krajach rozwijających się, jak i chęć podróży i zdobywania nowych doświadczeń.

Nie myślałaś, by wrócić do kraju? Świat się zmienia, Szczecin jest teraz o wiele piękniejszy.
- Moje życie i całej mojej najbliższej rodziny, jest głęboko zakorzenione w Australii, w Melbourne. Odwiedzamy Polskę co roku, spędzamy czas z naszymi siostrami i mamą, kultywujemy język polski – w ten sposób utrzymujemy związek z Polską. Wiem, że Szczecin jest o wiele piękniejszy - odwiedziłam go w ostatniej dekadzie kilka razy, ponieważ mieszka w nim moja siostra. Ale byłam również na naszym podwórku - studni na Alei Piastów i przeszłam się po ulicy Bohaterów Getta Warszawskiego – wbrew pozorom one niewiele się zmieniły od czasów mojego dzieciństwa.

Wanda Hagedorn urodziła się po drugiej wojnie światowej w Szczecinie, gdzie spędziła dzieciństwo. W 1986 roku wraz z mężem Markiem i bliźniakami Malwiną i Jędrkiem wyemigrowała do Australii. Przez ostatnie dziesięć lat pracowała w organizacjach pozarządowych, koordynując projekty na temat gender i zapobiegania przemocy przeciw kobietom. W Polsce, na początku 2017 roku, pod szyldem Kultury Gniewu i Wydawnictwa Komiksowego ukazuje się jej autobiograficzny komiks „Totalnie nie nostalgia” rysowany przez Jacka Frąsia. Powieść rozgrywa się głównie w latach 60. i 70. i opowiada o kobietach walczących o swoją przestrzeń w rodzinie i społeczeństwie, które w różny sposób radzą sobie z patriarchalną opresją.
______________________________________________________________________________________

Zobacz też:

od 7 lat
Wideo

echodnia Drugi dzień na planie Ojca Mateusza

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Wróć na szczecin.naszemiasto.pl Nasze Miasto