Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

MM Trendy. #Styl życia: Jak być mamą, pisać i nie zwariować [zdjęcia]

MM Trendy
Patrycja Walburg, wraz z córkami Wiwianą i Wiktorią, prowadzi jednego z popularniejszych szczecińskich blogów DwaRazyW. Zajrzeliśmy, co się dzieje za kulisami codzienności mamy blogującej.

Rozmawiała: Agata Maksymiuk / Foto: Patrycja Walburg

- Bycie mamą, blogerką i kobietą czynną zawodowo to trudne zadanie?
- To pewnego rodzaju wyzwanie, ale nie wyobrażam sobie innego życia. Często kobiety długo zostają w pracy, później idą na fitness, spa czy na plotki z koleżankami. Dzieci w tym czasie są pod opieką dziadków albo opiekunki. U nas w domu jest inaczej. Wszystko zależy od tego, jak kto postrzega macierzyństwo. Ja jestem bardzo blisko z córkami. Pracując zawodowo mam dla nich zdecydowanie mniej czasu. Zajęcia lekcyjne dzieci kończą się zazwyczaj po godzinie 15. Potem jest czas na zajęcia dodatkowe, które są bardzo ważne dla córek, rozwijają ich pasje i odrywają od codzienności. Po powrocie do domu zostają jeszcze lekcje do obrobienia. W tym wszystkim dobrze mieć coś dla siebie, co będzie jednocześnie pasją i sposobem na wspólne spędzanie wolnego czasu.

- Nie jest Pani czasem zmęczona?
- Ależ jestem! Są takie momenty, kiedy o 1:30 w nocy kończę post na blogu, albo kiedy do północy prasuję. Dla córek daje z siebie tyle ile mogę. To jest ten czas, kiedy dzieci jeszcze chcą być z nami. To od nas zależy, jak go wykorzystamy. Przyjdzie moment, kiedy nie będą jeździć z nami na wakacje i na wycieczki. Zresztą już teraz to się zdarza. Starsza córka zimowe ferie już od dawna spędza z koleżankami na obozach szkolnych. To naturalne. Tak będzie coraz częściej, dlatego trzeba ten czas wykorzystać jak najlepiej. Po za tym dziecko musi czuć, że ma rodzica, by więź między nimi została na całe życie.

- Internet to narzędzie, które częściej dzieli niż łączy. Pochłania dużo czasu i niekiedy psuje relacje. U Pani jest odwrotnie. Jak to się stało?
- Długo się zastanawiałam nad uruchomieniem bloga. Głównie ze względu na dziewczynki. Zaryzykowałam i okazało się, że to świetny sposób na wspólne spędzanie czasu. Prowadzenie bloga nie oznacza tkwienia przy komputerze. Jeździmy w wiele miejsc, których wcześniej nie znałyśmy. Jesteśmy zapraszane na różne niezwykłe wydarzenia, w których wcześniej nie miałybyśmy szansy uczestniczyć. Dzieci mogą się rozwijać, zobaczyć świat od innej strony i poznać ciekawych i znanych ludzi. Przy tym nie robimy nic na siłę. Jeśli któraś córka mówi „nie ma mowy”, to rezygnujemy.

- Trudno było podjąć decyzję o założeniu strony? W końcu chodzi o wizerunek dzieci.
- Moi rodzice i mąż byli przeciwni. Z czasem obawy zaczęły znikać i przekonali się, że to świetna zabawa i dla dziewczyn, i dla mnie. Moja mama, która jest bardzo daleko, w każdej chwili może zajrzeć i sprawdzić, co u nas słychać, jak zmieniają się dziewczynki. Ludzie często pytają czy nie boje się publikować zdjęć córek w internecie. Kiedy jesteśmy na plaży, a dzieci w strojach kąpielowych, też nie mamy pewności kto leży obok nas, dlatego zachowajmy pewien dystans i nie dajmy się zwariować.

- Skoro jesteśmy przy zdjęciach, wszystkie sesje wykonuje Pani sama?
- Tak, choć nie jestem profesjonalnym fotografem. W robienie zdjęć bawię się od ponad roku. Modą interesowałam się za to od zawsze. Moja mama ciągle coś szyła i projektowała. Trochę z tego zostało we mnie. Fotografia wyszła po drodze. Na blogu to taki trochę „spontan”. Nie robię zdjęć według panujących kanonów, o większości z nich nawet nie mam pojęcia. Nigdy nie byłam na profesjonalnym szkoleniu. Efekt, jaki uzyskuję na fotografiach, to połączenie mojej pasji i miłości do córek, a przede wszystkim naturalności. Być może właśnie to powoduje, że są tak pozytywnie odbierane.

- Blog może być nie tylko sposobem na kontakt ze światem. To też okazja do dodatkowego zarobku. Na stronie dwarazyw.pl nie widać ani jednej reklamy. Z czego to wynika?
- Blog nie jest dla mnie narzędziem do zarabiania pieniędzy. To moja pasja. W momencie, kiedy coś staje się pracą, przestaje być pasją. Promujemy tylko te produkty, które poleciłybyśmy z całego serca. Reklama nie jest nachalna. Pokazujemy to, co faktycznie nosimy na co dzień. Nie przebieramy się na potrzeby bloga. Wiktoria i Wiwiana same wybierają swoje stylizacje. W końcu blog ma pokazywać modę widzianą oczami dziecka, modę jaką chcą nosić dzieci, a nie taką, w jaką najchętniej ubraliby je rodzice. To jedyny taki blog w całej blogosferze.

- Naprawdę wszystkie stylizacje to ich wybory?
- Tak! Daję im wolną rękę. Oczywiście nadzoruje to, co robią. W przypadku starszej Wiktorii tonuję niektóre pomysły. Ma już 11 lat i za szybko chciałaby być dorosła. Młodszej, Wiwiance, pomagam dopasować niektóre elementy. Czasem są sytuacje, kiedy mi się coś bardzo podoba, ale im nie. Wtedy muszę się z tym pogodzić. Moda dla dzieci jest nieprzewidywalna. To właśnie one tworzą najciekawsze stylizacje. Dorośli na większości z nich nie mają odwagi i brakuje im tej spontaniczności. Gdybym to tylko ja kreowała modę na blogu, nasz blog był by prawdopodobnie kolejnym z wielu.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Co włożyć, a czego unikać w koszyku wielkanocnym?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na szczecin.naszemiasto.pl Nasze Miasto