Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

MM Trendy. #Podróze: Przez siedem krajów Dalekiego Wschodu

MM Trendy
MM Trendy
Emilia Goch, altowiolistka i dyrektor szczecińskiej Baltic Neopolis Orchestra
Emilia Goch, altowiolistka i dyrektor szczecińskiej Baltic Neopolis Orchestra Archiwum prywatne
Emilia Goch, altowiolistka i dyrektor szczecińskiej Baltic Neopolis Orchestra, miała okazję uczestniczyć w miesięcznej trasie koncertowej po Azji, poszerzając skład Covent Garden Orchestra Soloists z Londynu.

Tekst: Małgorzata Klimczak / Foto: Archiwum

Orkiestra, pod dyrekcją światowej sławy skrzypka Vasko Vassileva, odwiedziła siedem azjatyckich krajów. Vassilev wystąpił przed szczecińską publicznością podczas koncertu Baltic Neopolis Orchestra z cyklu „Wielcy Koncertmistrzowie” w marcu tego roku.

Trasa Covent Garden Orchestra obejmowała koncerty w Singapurze, Kambodży, Filipinach, Malezji, Brunei, Tajlandii oraz Wietnamie. Solistami byli Vasko Vassilev (skrzypce) oraz Pamela Tan Nicholson (fortepian).

Koncertowy, egzotyczny rajd wzbudzał wiele emocji zarówno wśród muzyków, jak i mieszkańców poszczególnych krajów. Podczas koncertu w Kambodży orkiestra miała okazję wystąpić przed królem państwa Norodomem Sihamoni. W Brunei obecnością zaszczyciła wszystkich córka sułtana, księżniczka Hafizah Sururul Bolkiah. Natomiast w Filipinach i Malezji na sali obecni byli członkowie rodziny królewskiej. W Tajlandii muzycy wystąpili z tajską gwiazdą popu Da Endorphine.

- Zrobiłam już kilka dalekich tras do Chin i Hongkongu, ale takiej jeszcze nie - opowiada Emilia. - Zaczęliśmy w Singapurze, a że byłam już tam wcześniej, to czułam się trochę, jak w domu.

Cała trasa miała na celu dotrzeć z kulturą do krajów, w których nie jest ona tak popularna. W Kambodży doszło do sytuacji, że przed koncertem wyszła na scenę kobieta, która tłumaczyła publiczności zdanie po zdaniu, jak ma się zachowywać, mimo tego że na koncercie była śmietanka towarzyska i sam król. Ale podobno to całkiem naturalne, ponieważ w Kambodży nie ma wcale koncertów.

- Co kraj to obyczaj - komentuje Emilia. - Singapur jest bardzo rozwiniętym państwem-miastem, jednym z najzamożniejszych na świecie. Jest tam znakomita sala koncertowa. Natomiast potem pojechaliśmy do Kambodży i tam przeżyliśmy ogromny szok. Później już żadne miejsce nie przebiło tego kraju. Bardzo nam się tam spodobało, ludzie są tak mili i otwarci, ale przez ich tragiczną historię musi minąć jeszcze wiele czasu, by doszli do takiego poziomu życia, który my uważamy za normalny.

Potem były Filipiny, gdzie podróżnicy przeżyli rozczarowanie, ponieważ tam - w przeciwieństwie do Kambodży - w ogóle nie czuć atmosfery Dalekiego Wschodu. Filipiny okazały się być krajem pozbawionym własnej tożsamości. Przesiąkniętym wpływami amerykańskiej popkultury i katolickiej religii. - Są tam bardzo bogaci ludzie, luksusowe hotele dla bogaczy, a z drugiej strony jest widoczna straszna bieda - mówi Emilia. - Jednak wszyscy doceniają muzykę klasyczną, która w Europie nie jest tak hołubiona. Wszędzie byliśmy witani jak gwiazdy.

Z Filipin muzycy pojechali do Brunei i tam - wielkie zaskoczenie - bo zamieszkali w hotelu, który należał do samego sułtana. W hotelu było wszystko: baseny, restauracje, sklepy - miasto w mieście. Nocleg kosztuje tam 16 tys. dolarów. Niestety nigdzie nie można było kupić alkoholu, ponieważ nie pozwala na to miejscowa religia.

Sułtan, który stoi na czele państwa, miał cztery żony. Pierwsza musiała zaakceptować obecność drugiej, a dwie pierwsze – trzeciej żony. Sułtan może się też rozwodzić, z czego skwapliwie korzystał. Rozwiódł się więc z drugą i trzecią żoną. Z pierwszą jest w dalszym ciągu w związku, ale za to teraz ma prawo do dwóch nowych żon. W mieście jest nawet muzeum poświęcone wyłącznie koronacji sułtana. Poza tym mnóstwo przepięknych meczetów, z których każdy należy do innego członka rodziny sułtana. W Brunei jest też słynne miasto na wodzie. W 60. wioskach zbudowanych na wodzie toczy się normalne życie: są tam szkoły, sklepy, policja i inne instytucje. Mieszkańcy poruszają się łodziami między wysepkami.

- W kolejnym mieście - Kuala Lumpur w Malezji - znów zabrakło mi lokalnej tożsamości, ale potem pojechaliśmy do Bangkoku, gdzie było naprawdę cudownie – mówi Emilia. - Tajlandia słynie z wodnego marketu. W sobotę rano odbywa się handel wodny. Wypływa się tam łódką i kupuje od sprzedawców różne rzeczy. Oczywiście ceny są zawrotne.

Kolejnym etapem podróży był Wietnam, który nocą zrobił na muzykach ogromne wrażenie, ale w dzień już niekoniecznie.

- Ponieważ wyraźnie widać wówczas różnicę między bogactwem i biedotą - mówi Emilia.


Zobacz, gdzie znajdziesz nasz bezpłatny magazyn »


[Czytaj również on-line:

MM Trendy. Szczecin | Styl | Moda | Kultura. Serwis »](http://www.mmszczecin.pl/trendy)


od 7 lat
Wideo

Jak głosujemy w II turze wyborów samorządowych

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na szczecin.naszemiasto.pl Nasze Miasto