Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

MM Trendy. Handmade - kilka słów o produktach z duszą

Celina Wojda
Kocyki dla dzieci, bawełniane lalki, kolczyki w kształcie ciasteczek, oryginalne dresy i niepowtarzalne bransoletki – to tylko część ręcznie robionych produktów, które ostatnio zasypują nas falami, bo tak je uwielbiamy.

Celina Wojda/ Foto: Sebastian Wołosz/Archiwum

Są piękne i wykonane w niewielkich pracowniach lub nawet w domach. Staranne wykończone, odpowiadające potrzebom dzieci i ich rodziców, ładne, mięciutkie i tak kolorowe, że trudno im się oprzeć. Mowa oczywiście o wszystkich produktach, które zostały wykonane metodą handmade. To właśnie one – kocyki, torebki, kolczyki czy sukienki – w ostatnich czasach podbijają rynek.

Przyjemna i pożyteczna zabawa

Natalia Cynik (Osa Handmade) od ponad trzech lat wykonuje biżuterię. Jak mówi, jej przygoda z handmade rozpoczęła się bardzo niewinnie, bo od jednej kostki masy plastycznej. - Bardzo długo szukałam pomysłu na siebie - opowiada Natalia. - Kiedyś w internecie dojrzałam nietypową biżuterię z masy plastycznej. Stwierdziłam, że to może być fajna zabawa. Zaczęłam od jednej kostki masy plastycznej, a po miesiącu moje produkty były sprowadzane do Irlandii. Szyciem zajęłam się nieco później i przez myśl by mi nie przeszło, że mnie to wciągnie.
Pierwsze maskotki zaczęły powstawać we wrześniu 2015 roku. Były to pluszowe słonie, które miały pomóc w zbiórce na rehabilitację córeczki Natalii. Później pojawiły się kolejne zabawki, ubrania i tak do masy plastycznej dołączyły bawełna, nożyczki i maszyna do szycia. - Zainteresowanie moimi produktami wzrasta z dnia na dzień. Szyję i robię biżuterię praktycznie bez przerwy – mówi Natalia.

Na blogu Osa Handmade znajdziemy dziesiątki produktów. Wśród nich najwięcej jest biżuterii – bo przecież od tego wszystko się zaczęło, ale bez problemu znajdziemy też gadżety dla małych dzieci, które ostatnio robią furorę w świecie mam i dzieci. Swojej pracy Natalia poświęca dużo czasu, bo wykonanie np. gryzaka dla dzieci, to nie tylko samo szycie, ale także dobór materiałów, zaprojektowanie, sprawdzenie i wiele innych złożonych czynności. - Gryzak, wbrew pozorom nie jest trudny w wykonaniu - zauważa Natalia. - Czas jego wykonania waha się od kilkunastu do kilkudziesięciu minut w zależności czego zamierzamy użyć.

Natalia wykonuje przeróżne rzeczy – czapki, chustki, maskotki, kolczyki, wisiorki, bransoletki. Gama produktów jest ogromna. Nie ma produktu, który nie wzbudziłby zainteresowania wśród konsumentów. Oczywiście jedne cieszą się większą popularnością, drugie mniejszą. Ale wszystkie są doceniane przez klientów. - Największym hitem w mojej pracowni są nietoperze z wyhaftowanym imieniem dziecka – zauważa Natalia.

Mama też może pracować

Agnieszka Płonka i Anna Poszalska (Mammilla) są mami fantastycznych maluchów. Mieszkają ze sobą w sąsiedztwie. Na pomysł o wspólnym szyciu ubranek i zabawek dla dzieci wpadły w trakcie wspólnego spaceru. - Jak każda mama, w pewnym momencie byłyśmy już trochę znudzone domowymi obowiązkami i Ania zaproponowała, żebyśmy zaczęły coś robić razem - opowiada Agnieszka Płonka. - Ania trochę szyła, ja poszłam na jakieś kursy, śledziłam Youtube, różne blogi i tak się zaczęło.

Dziewczyny rozkręciły biznes. Najpierw w domowych zaciszach, w trakcie drzemki dziecka, w nocy. Szukały inspiracji, nowych wzorów, rozwiązań. Początkowo tworzyły proste formy. Ich pierwotne założenie było takie, że będą szyć koce i pościel dla maluszków. Takie, które powinny znaleźć się w każdej wyprawce. Z czasem gama produktów zaczęła się powiększać. A to, co udało się uszyć, wspólniczki od razu mogły przetestować na swoich pociechach. - Dzieci są dla nas inspiracją i naszymi testerami - śmieje się Agnieszka. - To, co uszyjemy, w pierwszej kolejności sprawdzają nasze pociechy. Jeśli widzimy, że to zdaje egzamin, wtedy decydujemy się na wypuszczenie tego.

Praca dziewczyn to prawdziwe rzemiosło. Same wymyślają wzory, projektują zabawki, poduszki, szukają najlepszych rozwiązań, które spełnią oczekiwania zarówno dzieci, jak i rodziców. Niektóre produkty wychodzą od razu, inne potrzebują udoskonalenia. - Z doświadczenia już wiemy, że np. do szmatek sensorycznych nie należy stosować wstążeczek satynowych, które po pierwszym praniu już się rozwalają, prują i brzydko wyglądają, a przede wszystkim nie są już bezpieczne dla dzieci - opowiada Agnieszka. - Produkty dla dzieci muszą być mocne i dobrze wykonane i tego się trzymamy.

Czapeczka, poduszka i pluszak z serca

Coraz więcej osób, zamiast ubrań z popularnej sieciówki, wybiera te uszyte w małych pracowniach. Jeszcze kilka lat temu ubrania i dodatki wykonywane w domach były raczej uznawane za element ludyczny i obciachowy. Dzisiaj jest zupełnie inaczej. Artykuły handmade przeżywają renesans. Na rynku znajdziemy całą masę produktów wykonanych z sercem, przez ludzi z głowami pełnymi pomysłów. Produkty wykonane własnoręcznie znacznie różnią się od tych z sieciówki. I nie chodzi tu o wygląd, bo rzeczy ze sklepów też są ładne, miękkie, kolorowe. Jednak za nimi nie kryje się nic specjalnego. Najczęściej wykonane są przez maszyny, w dużych ilościach, bez większego zaangażowania. W przypadku handmade jest zupełnie inaczej. - Produkty wykonane ręcznie są czymś wyjątkowym, z każdym produktem przekazuję swoją wiedzę, umiejętności, a przede wszystkim wykonuję produkty z sercem. Każdy produkt, mimo iż jest powielany, nigdy nie będzie wyglądał identycznie, jak te masowo produkowane w sieciówkach – mówi Natalia Cynik.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Nakarm psiaka, zgarnij kwiatka: Rozmowa Adrianem Meyerem

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Wróć na szczecin.naszemiasto.pl Nasze Miasto