Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Matkowski i Fyrstenberg rozpoczynają Masters

Redakcja
lic. GNUFDL
lic. GNUFDL King roger/commons.wikimedia.org
Amerykanie Bob i Mike Bryanowie od wygranej z Austriakiem Juergenem Melzerem i Niemcem Philippem Petzschnerem 6:3, 7:5 rozpoczęli występ w grupie A deblistów w zamykającym sezon turnieju tenisowym ATP World Tour Finals w Londynie (z pulą nagród 5 mln dol.).
Wyraź swoją opinię na ten temat!Skomentuj informacjęByłeś świadkiem ciekawego zdarzenia?Napisz!

Chcesz ZA DARMO zareklamować swoją firmę? Dodaj ją do naszego Katalogu Firm

W niedzielę wieczorem, w drugim meczu tej grupy, Mariusz Fyrstenberg i Marcin Matkowski (nr 6.) zagrają z Leanderem Paesem z Indii i Czechem Lukasem Dlouhym (4.).

Polacy są szóstą parą w rankingu ATP "Doubles Race", a ich pierwsi rywale numerem cztery. Bilans dotychczasowych pojedynków jest remisowy 2-2. W pierwszym niedzielnym meczu w Londynie amerykańscy bracia Bob i Mike Bryanowie(nr 1.) wygrali z debiutującymi w imprezie Austriakiem Juergenem Melzerem i Niemcem Philippem Petzschnerem (12. w rankingu, rozstawieni z nr 8.) 6:3, 7:5.

"Na pewno faworytami grupy A, no i chyba całego turnieju masters są Bryanowie. Mają za sobą najlepszy sezon w karierze - wygrali wszystkie 11 finałów, w jakich grali. Logika nakazuje więc twierdzić, że zwyciężą też w Londynie. Chociaż gra w grupach rządzi się trochę innymi prawami, to jednak trudno o nich nie myśleć, jako o pewniakach. O drugim miejscu, premiowanym awansem do półfinału, powinien zadecydować wieczorny mecz Mariusza i Marcina z Paesem i Dlouhym" - powiedział PAP kapitan reprezentacji Polski w Pucharze Davisa Radosław Szymanik.

"Oczywiście któraś z tych par może się pokusić o wygranie z Bryanami, więc w końcowym rozrachunku mogą się liczyć trzy deble i różnica setów. W grupie mamy jeszcze Melzera i Petschnera, którzy zwyciężyli w Wimbledonie, więc nie są słabym deblem. Niemiec od kilku miesięcy nie grał po skręceniu stawu skokowego i raczej trudno oczekiwać, że od razu po przerwie będzie grał wielki tenis. Nie zdziwiłbym się, jednak jeśli nie dotrwaliby do końca fazy grupowej. Na przykład po dwóch meczach mogą się wycofać" - dodał Szymanik, który przez większość sezonu towarzyszy Fyrstenbergowi i Matkowskiemu jako trener.

Podobnie jak przed rokiem w londyńskiej O2 Arena wystąpi jeszcze jeden Polak - Łukasz Kubot, w parze z Austriakiem Oliverem Marachem. Piąty duet w rankingu zagra w poniedziałek na otwarcie zmagań w grupie B z Maheshem Bhupathim z Indii i Białorusinem Maksem Mirnyjem (nr 3.).

"Uważam, że najbardziej nieobliczalni w tegorocznym mastersie mogą być Kubot i Marach, ponieważ dość wolna nawierzchnia bardzo im będzie sprzyjać. Na niej serwis nie odgrywa tak dużej roli jak na naprawdę szybkich kortach. To sprawia, że kluczowym uderzeniem jest return. W tym elemencie Łukasz jest świetny, a Oli często potrafi mieć dobre dni. Wiele więc będzie zależało od ich dyspozycji danego dnia, bo potencjał mają ogromny" - powiedział PAP Szymanik.

W poniedziałek wieczorem Kanadyjczyk Daniel Nestor i Serb Nenad Zimonjic (2.) zmierzą się z Wesleyem Moodie z RPA i Belgiem Dickiem Normanem (7.), debiutującymi w imprezie.

"Przed rokiem Moodie i Norman byli w Londynie, jako rezerwowi, bo w końcówce przegrali z Mariuszem i Marcinem walkę o masters. Debiut zawsze bywa trudny, a do tego na tym korcie stracą swoje największe atuty, czyli mocne serwisy. Ich prędkość spadnie o kilkanaście, a może nawet kilkadziesiąt procent. Do tego rzadko im się udaje przełamywać podanie rywali, a najczęściej wygrywają mecze w tie-brekach, czy nawet super tie-breakach. Raczej nie uda im się wygrywać tu meczów samymi serwisami, więc ich szanse na wyjście z grupy nie są zbyt duże"- powiedział PAP Szymanik.

"Największe szanse na awans do półfinału mają, moim zdaniem, Łukasz i Oli, no i Bhupathi z Mirnyjem, bo ostatnio wyraźnie dobrze im idzie. Choć trzeba pamiętać, że w hali Bercy triumfowali na bardzo szybkim korcie, a tu będą dłuższe wymiany i ogólnie więcej gry. Jednak są mocni i złapali formę. Oczywiście Nestor z Zimonjicem, przynajmniej rankingowo, też powinni walczyć o pierwsze dwa miejsca w grupie, ale przed rokiem tu im zupełnie nie szło. Chyba po prostu ten rodzaj kortu im nie odpowiada" - dodał Szymanik.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Trener Wojciech Łobodziński mówi o sytuacji kadrowej Arki Gdynia

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na szczecin.naszemiasto.pl Nasze Miasto