Ludzie proszą o remont

Rondo Giedroycia otoczone jest przez kamienice. Pomiędzy kolorowo pomalowanymi budynkami wyróżnia się jedna, bardzo zniszczona. Jest praktycznie pozbawiona elewacji. Na Długosza 3 kilkanaście rodzin żyje w budynku, który prawie nie nadaje się do zamieszkania.

- Ostatni remont był tu w latach 60. Klatka malowana była w 70. – wspomina Bronisław Sztandera, lokator z pierwszego piętra. – Od tamtego czasu sporadycznie wykonywane są już tylko drobne prace.

Tymczasem budynek potrzebuje gruntownego remontu i to w trybie pilnym. Rynna przy budynku nie odprowadza wody, która przy niewielkich nawet opadach wylewa się na podwórko i do piwnic. Do klatki już na szczęście nie dociera, ale ta i tak jest często pełna wody wpływającej z ulicy. Z instalacji elektrycznej na klatce wystają niczym nieosłonięte przewody. Na szczęcie są dość wysoko, poza zasięgiem dziecięcych rąk.

Nie lepiej jest na górze budynku. Wejście na dach nie jest chronione pokrywą. Woda bez przeszkód spada na podłogę. Największym problemem mieszkańców jest jednak elewacja.

- 3 lata temu kawałek tynku spadł na samochód – mówi Bronisław Sztandera. – Przyjechali robotnicy, z wysięgnika stłukli cały tynk. Zapytałem, kiedy położą nowy. Kazali czekać i tym sposobem czekamy do dziś.

Brak elewacji, to nie tylko problem natury estetycznej. Nieosłonięte ściany przepuszczają wilgoć, wiele z mieszkań jest zagrzybionych.

- W wietrzne dni czuć jak po mieszkaniu hula wiatr – mówi pani Beata Pacyna. – W domu jest bardzo wilgotno.

W niewiele lepszym stanie są balkony. Lokatorzy boją się na nie wchodzić. Widać w nich głębokie pęknięcia i sypie się z nich tynk.

Lokatorzy od lat walczą o remont swojego budynku. Piszą podania, dzwonią do Zarządu Lokali i Budynków Komunalnych.

- Ciągle spotykamy się z tą samą odpowiedzią – mówi Mieczysława Wojciechowska. – Nie ma pieniędzy. Nie przyjmuję takich tłumaczeń. Każdego miesiąca płacimy przecież prawie 500 złotych czynszu. Na co to idzie?

Kilka tygodni temu mieszkańcy zdecydowali się na desperacki krok. Wysłali pismo do prezydenta Piotra Krzystka, pod którym podpisali się wszyscy lokatorzy.

- Przyjechał do mnie syn i zapytał: jak wam nie wstyd żyć w takich warunkach – opowiada Mieczysława Wojciechowska. – To był impuls. Razem z sąsiadami postanowiliśmy napisać petycję.

Kamienicą przy ulicy Długosza zarządza firma Feroma. To do niej trafiają skargi i prośby mieszkańców.

Pani Danuta Hajdukiewicz, inspektor ds. wspólnot, tłumaczy, że obecny stan budynków, to wynik długoletnich zaniedbań gminy.

- Dostajemy pod zarząd budynki w bardzo złym stanie – mówi. - Remontowane są z pieniędzy wspólnoty. Wspólnota na Długosza 3 ma 800 m2. Nie jest więc zbyt duża, a odkładane środki nie są też największe.

A potrzeby są ogromne.

- Remont jednej elewacji, to wydatek rzędu kilkuset tysięcy złotych – wylicza Danuta Hajdukiewicz. Remonty prowadzone są według specjalnego klucza. Najpierw remontowany jest dach, później zwalczana jest wilgoć, dopiero w następnej kolejności jest elewacja i na samym końcu klatki.

- Wrażenia estetyczne stawiamy na ostatnim miejscu, więc według tego odrapana klatka może poczekać – mówi pani inspektor. - Najważniejsze jest by nikomu nic nie groziło i nie kapało na głowę. A ilość środków jest ograniczona.

Pierwszym celem wspólnoty są balkony.

- Zarząd przyjął uchwałę i do końca czerwca sporządzimy ekspertyzę. Potem będziemy starać się o dofinansowanie od gminy. Prace ruszą dopiero, kiedy będziemy mieli środki - mówi Hajdukiewicz. Do tego czasu wszystko inne musi niestety poczekać.