Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Legia Warszawa – Pogoń Szczecin 3:1. Do przerwy było rewelacyjnie, później dramat

Jakub Lisowski
Legia - Pogoń 3:1.
Legia - Pogoń 3:1. Bartek Syta
Pogoń Szczecin przegrała w Warszawie, ale dzięki korzystnym wynikom w Lubinie i Poznaniu zagra w grupie mistrzowskiej. I to jedyny pozytyw soboty.

Mecz w stolicy rozgrzał od pierwszego gwiazdka. Oba zespoły chciały wygrać, więc… Kasper Hamalainen już w pierwszej akcji Legii trafił w słupek, a w rewanżu Pogoń przeprowadziła kontrę. W okolicach pola karnego podcięty został Adam Buksa i zrobiła się dobra okazja do strzału lub dośrodkowania. Radosław Majewski zdecydował się na te pierwsze rozwiązanie, ale Radosław Cieżniak był na to przygotowany i bez większych problemów wybił piłkę w pole.

Pogoń bramki musiała szukać pod większą presją. Tylko zwycięstwo gwarantowało jej miejsce w grupie mistrzowskiej. Remis bądź porażka – przy takich rozstrzygnięciach Portowcy musieli spoglądać na wyniki Lecha, Wisły i w mniejszym stopniu Korony Kielce. Czarny scenariusz dla Pogoni zakładał jej porażkę oraz zwycięstwa drużyn z Poznania i Krakowa.

W tym ważnym spotkaniu trener Kosta Runjaic nie mógł wystawić optymalnego składu. Kontuzję leczy lider defensywy Sebastian Walukiewicz (bez niego drużyna Pogoni straciła w ostatnich dwóch meczach 6 bramek), a tuż przed wyjazdem do stolicy okazało się, że uraz wykluczy z gry Jakuba Bartkowskiego. Szkoleniowiec długo też się zastanawiał, czy w Warszawie nie zaskoczyć mistrza Polski grą na dwóch napastników. Ostatecznie zdecydował się zachować dotychczasową równowagę w drugiej linii, a w przodzie zaufać Adamowi Buksie, który miał ostatnio słabszy okres.
Buksa najlepiej jak mógł podziękował Runjaicowi. W 12. minucie dobrze zareagował na centrę Ricardo Nunesa z wolnego i wykorzystując fakt, że był niepilnowany precyzyjnym strzałem z 10. m pokonał Cieżniaka.

Pogoń miała świetny wynik, ale też szybko dała się stłamsić rywalom. Legioniści od 20. minuty zaczęli podkręcać tempo swoich akcji i sporo pracy miał Łukasz Załuska. Raz pomogła mu poprzeczka, kilka razy trącał piłkę i ta opuszczała boisko. Pachniało golem wyrównującym. Problemem była gra drugiej linii – Majewski nie był aktywny, Drygas zgubił kilka piłek, a Podstawski z Kozuljem raczej skupili się na defensywnych zadaniach. Dopiero w 41. minucie Portowcy na dłużej przetrzymali piłkę na połowie rywala, choć akcji nie zakończyli strzałem.

W przerwie Pogoń miała świetny wynik, ale i na innych boiskach było bardzo dobrze – przegrywał Lech i przegrywała Wisła. Ale… tak różowo nie było zbyt długo. Legia w pięć minut po zmianie stron odwróciła spotkanie. Grała szybko i wykorzystała błędy gości w defensywie. Przy wyrównującym golu lepiej mógł zachować się Załuska, bo Carlitos strzelał z ostrego kąta, a przy drugim piłka odbiła się od nogi Nunesa i bramkarz nie miał szans. Chwilę przed strzałami błędy popełniali jednak defensorzy, więc znów widoczny był brak lidera obrony.

Runjaic zareagował zmianami. Zdjął bocznych pomocników, a wprowadził Żyrę i Benyaminę. Obaj zaczęli grać w ataku, a Buksa został przesunięty na lewe skrzydło.

Może i Pogoń zaczęła grać odważniej, ale nadal kiepsko było w tyłach. Kwintesencją nieporadności był samobój Jarosława Fojuta a mało groźnej sytuacji. Chwilę później mocno krytykowany ostatnio stoper opuścił boisko.

Pogoń już się nie podniosła, Legii niespecjalnie zależało na kolejnych bramkach. Stadion mógł świętować wygraną (z wyjątkiem kilkuset szczecińskich fanów) i ożywioną nadzieją na obronę mistrzostwa. W obozie Pogoni czas na szybkie decyzje – występy w grupie mistrzowskiej poświęcić na wprowadzanie młodzieży do gry lub próba walki o 4. miejsce.

Legia Warszawa – Pogoń Szczecin 3:1 (0:1)
Bramka: Carlitos (47.), Medeiros (50.), Fojut (73. - samobój) - Buksa (12.)
Legia: Cierzniak – Vesovic Ż, Jędrzejczyk, Wieteska Ż, Rocha – Medeiros (81. Radović), Martins Ż, Hamalainen (71. Cafu), Antolic, Szymański – Carlitos (75. Kulenović).
Pogoń: Załuska - Stec, Fojut Ż (76. Delew), Malec, Nunes – Kowalczyk Ż (53. Żyro), Drygas Ż, Podstawski, Kozulj, Majewski (58. Majewski) – Buksa.
Sędziował Wojciech Myć (Lublin)
Widzów: ok. 20 tys.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na szczecin.naszemiasto.pl Nasze Miasto