Kończy się jeden z największych procesów

Najwięcej bo 10 lat pozbawienia wolności prokurator zażądał dla Mieczysława K., który miał roztaczać parasol ochronny nad grupą przestępczą działającą w branży paliwowej. Miał również przyłożyć rękę do wyciekania danych osobowych członków grupy, powołanej do rozpracowania procederu oszust paliwowych.

- Działanie grupy przestępczej w sektorze paliwowym było rozbudowane i zhierarchizowane – mówił Marek Wełna, prokurator. – Grupa tworzyła specjalne fundusze socjalne, z których pieniądze miały iść na np. pomoc prawną w przypadku dekonspiracji.

Kolejnym oskarżonym grozi: Edwardowi C. - 7 lat pozbawienia wolności, Wojciechowi K. - 5 lat (obaj wraz z Mieczysławem K. byli wysokiej rangi funkcjonariuszami policji), Tomaszowi K. - 2 lata pozbawienia wolności, Andrzejowi Ł. - 3 lata, Jerzemu W. - 3 lata, Zbigniewowi Ś. - 4 lata.

Dla trzech lokalnych baronów paliwowych - Jana B. Zdzisława M i Arkadiusza G - po 4 lata oraz dla Artura K, który zgodził się na współpracę w sprawie - 2 lata pozbawienia wolności.

Podczas dzisiejszej rozprawy próby obalenia argumentów prokuratora podjął się jedynie Włodzimierz Łyczywek, jeden z obrońców Mieczysława K.

- Zarzuty przedstawione przez prokuratora nie zostały należycie potwierdzone, a przemówienie prokuratora to tylko epitety - mówił. - Błędy i niedopracowanie aktu oskarżenia jest widoczne na pierwszy rzut oka, a wszystko sprowadza się do tego, że sprawa prawdopodobnie prowadzona jest by działać na pokaz.

W związku z tym, że żaden z pozostałych obrońców nie podjął się w dniu dzisiejszym wygłoszenia mowy końcowej przewodniczący składu sędziowskiego zdecydował, ze wszyscy pozostali będą musieli zrobić to na następnej rozprawie w styczniu.